PGE Skra Bełchatów uczestnicy w turnieju grupy A Ligi Mistrzów. W Kędzierzynie-Koźlu bełchatowianie po porażce z gospodarzami odbudowali się w meczu z Lindemans Aalst. Belgijski zespół w żadnym z trzech setów nie przekroczył granicy 20 punktów. Norbert Huber przyznał, że jego drużyna spodziewała się trudniejszego spotkania i walki w końcówkach. – Jak widać to się nie sprawdziło, bo kontrolowaliśmy całe spotkanie – zaznaczył siatkarz PGE Skry.
Przed bełchatowianami jeszcze jedno spotkanie. Ich rywalem będzie turecki Fenerbahce Stambuł, który pierwszego dnia wygrał z Lindemans 3:2, a drugiego uległ ZAKSIE 0:3. Z pewnością zatem zespół Michała Mieszko Gogola spróbuje powalczyć i zanotować na swoim koncie drugą wygraną.
– Potrzebowaliśmy takiego meczu, potrzebowaliśmy odetchnąć z ulgą. Myślę, że udało nam się to dzisiaj, mimo porażki z ZAKSĄ bardzo bolesnej. Na pewno będzie ona siedzieć w głowach, zobaczymy jak długo. Wyszliśmy na spotkanie z rywalem z Belgii nastawieni na zwycięstwo, na trudniejszy mecz. Wydawało nam się, że będzie on stał na wyższym poziomie, że będą emocjonujące końcówki. Jak widać to się nie sprawdziło, bo kontrolowaliśmy całe spotkanie – ocenił mecz z Lindemans Aalst Norbert Huber.
W meczu przeciwko ekipie z Belgii zaprezentował się długo oczekiwany Taylor Sander. Norbert Huber przyznał, że w rozmowie przed spotkaniem Amerykanin nie ukrywał stresu. Środkowy bełchatowian dodał, że dla jego kolegi z drużyny ten powrót do gry jest bardzo ważny, ponieważ w końcu mógł zasygnalizować, że jest gotów do walki o najwyższe cele. – Super, że wrócił, że udało mu się spełnić założenia i cele jakie miał. Teraz na pewno potrzebuje naszego wsparcia, bo jeszcze chyba długa droga, aby grał na takim poziomie jak wcześniej – dodał Huber.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl