W sobotnie popołudnie w Zawierciu doszło do starcia dwóch ligowych potęg ostatnich lat. JSW Jastrzębski Węgiel, czwarta drużyna minionego sezonu PlusLigi, pokonał wicemistrza Polski – Aluron CMC Wartę Zawiercie po emocjonującym tie-breaku. – Wiedzieliśmy, że rywale będą mocni w ofensywie i dobrze przygotowani – przyznał Nicolas Szerszeń po meczu, w którym kluczowe okazały się zmiany w bloku i poprawa przyjęcia.
Trudne warunki
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Długi, trudny mecz. Spodziewałeś się aż tak zaciętej walki?
Nicolas Szerszeń: – Tak, wiedzieliśmy się, że zawiercianie będą mocni w ofensywie i dobrze przygotowani. Spodziewaliśmy się, że mogą być zmęczeni po ich ostatnim meczu z lublinianami, tak jak my byliśmy wykończeni po rywalizacji w AL-KO Superpucharze Polski z nimi. Aczkolwiek w trakcie meczu zrobili dużo wartościowych, dobrych zmian, które im pomogły. Rywale postawili nam trudne warunki.
Po dwóch przegranych partiach udało wam się doprowadzić do tie-breaka. Jak zdołaliście opanować nerwy w końcówce?
– Zaadaptowaliśmy naszą grę do przeciwnika. Pomogły nam zmiany szczególnie w pierwszej linii do bloku. Udało nam się poprawić w przyjęciu i popełnialiśmy mniej błędów. To były moim zdaniem kluczowe elementy, które zaważyły o naszej ostatecznej wygranej.
Cel: poprawić przyjęcie
Jak oceniasz się indywidualnie? Czy jest coś, co chciałbyś poprawić?
– Zawsze jest coś, co możesz zrobić lepiej. W przyjęciu nie spisywałem się najlepiej. Jeszcze się dogrywamy, bo rotujemy składem na pozycjach libero i przyjęcia. Myślę, że to jeszcze nie jest to. Nie czujemy się pewni obok siebie. Jednakże z każdym treningiem i meczem widać postęp. Naprawdę rozumiemy się coraz lepiej na boisku. Cieszę się, że wygraliśmy mecz z tak silnym rywalem, bo to doda nam skrzydeł.
„Możemy się postawić”
Kolejne starcie już w środę. Ponownie zmierzycie się z BOGDANKĄ LUK Lublin. Czy to będzie inne spotkanie niż 5 listopada?
– Może tak być. Gramy u nas, więc mamy przewagę własnej hali i trybun, aczkolwiek po tak intensywnym okresie możemy czuć w nogach zmęczenie. Aktualnie gramy co trzy dni. Trzeba się więc dobrze zregenerować i nabrać sił. Musimy wyciągnąć wnioski z meczu w Zawierciu. Sztab nie może narzekać na brak materiału do analizy. W środę musimy po prostu wyjść i zagrać najlepszą siatkówkę, jaką potrafimy. Wiemy, że lublinianie ostatnio nas pokonali, ale my wówczas również pokazaliśmy się z dobrej strony i łatwo nie przyszło im to zwycięstwo. Myślę, że teraz również możemy się im postawić.
Tegoroczne rozgrywki są bardzo intensywne. Czy to dobrze, że terminarz jest tak napięty?
– Dobrze, niedobrze… Tak jest i trzeba się dostosować i grać (śmiech).









