UNI Opole zakończyło zmagania w sezonie 2022/23 Tauron Ligi na 10. miejscu. W meczach o 9. lokatę uległo Radomce Radom w złotym secie. Trener opolanek Nicola Vettori podsumował minione rozgrywki w wywiadzie dla Nowej Trybuny Opolskiej. – Wiedzieliśmy, że było nas stać na lepszy wynik, ale z różnych powodów nie udało nam się go osiągnąć. Jednym z nich była kontuzja naszej podstawowej zawodniczki Marty Orzyłowskiej, która wypadła z gry na kilka tygodni.
Opolankom niewiele zabrakło do znalezienia się w czołowej ósemce. Trener Vettori podkreślał zwłaszcza te udane mecze z czołówką, jak wygrane z Chemikiem i BKS-em Bielsko-Biała, czy porażkę dopiero w tie-breaku z Developresem. Szkoleniowiec przyznał, że mógł spokojnie pracować nawet jeżeli Legionovia nie wycofałaby się z rozgrywek, bo przewaga nad nią była duża. Wspomniał również skromny budżet swojego klubu. – Uni Opole jest bardzo wiarygodnym klubem, o tyle dochodzą mnie głosy od różnych zawodniczek i trenerów, że inne zespoły już niekoniecznie. Dla mnie rywalizowanie z drużyną, która ma dwa lub trzy razy wyższy budżet od nas, ale zarazem duże zaległości w płatnościach, to po prostu nieuczciwa konkurencja.
Vettori podkreślił również, że przez cały sezon miał wsparcie ze strony zarządu klubu i nie docierały do niego wiadomości o możliwej zmianie szkoleniowca po słabszych wynikach. Zauważył, że nawet w przypadku problemów, próbowano je rozwiązać, nie bagatelizować i to też wpływało na rozwój zespołu. Nawet tak istotna kwestia jak kontuzja Marty Orzyłowskiej była rozwiązywana na kilka sposobów, jak danie szansy młodej Natalii Kecher, czy próba przestawienia Anastasii Kraiduby na przyjęcie.
Trener przyznał też, że nie udało się wypełnić luki po Regiane Bidias. – Wiedzieliśmy, że nie znajdziemy dla niej zastępstwa w stosunku „jeden do jednego”. Nie taka była zresztą nasza ambicja, bo każda zawodniczka ma określoną charakterystykę i wszystkie nieco się od siebie różnią.
Szkoleniowiec odniósł się również do spekulacji na temat kolejnego sezonu. – Mówi się, że statystycznie ten drugi po awansie jest najtrudniejszy. Nasz kolejny, czyli trzeci na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, również jednak będzie wymagający. Nie będziemy dysponować większym budżetem. Bardzo możliwe, że znów będzie on najniższy w Tauron Lidze, ale to dla nas nic nie znaczy.
Vettori jednocześnie zdradził, że większość drużyny na przyszłe rozgrywki jest już dograna, ale zespół wymaga jeszcze uzupełnienia przez dwie, trzy kluczowe zawodniczki. Na tym etapie jednak szkoleniowiec nie chciał zdradzać żadnych nazwisk.
źródło: inf. własna, nto.pl