W grupie B pierwszą, historyczną partię w mistrzostwach świata wygrali przedstawiciele Kataru. Mierzyli się oni z Kubą, która oddała im inicjatywę w trzeciej części meczu. Pozostałe padły już łupem wyżej notowanych rywali, którzy tym samym zainkasowali komplet punktów.
Pierwsze punkty tego meczu zdobywane były dobrymi atakami przez obie drużyny. Dopiero blok Robertlandy Simona sytuację tą zmienił (5:3). Katarczycy naciskali jednak zagrywką i po asie serwisowym Milosa Stevanovicia oraz przestrzelonym ataku Jesusa Herrery wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale szybko je stracili. Herrera bowiem poprawił się w ofensywie, a podopieczni Camilo Soto przestali kończyć posyłane do nich piłki w ataku. Kubańczycy kontrolowali przebieg tego seta, ale gdyż mieli cztery punkty przewagi. Niemniej chwila ich dekoncentracji sprawiła, że po wykorzystaniu kontrataku przez Youssefa Oughlafa było 19:20. Końcówka premierowej odsłony spotkania należała jednak do nich. Migel Angel Lopez sprawił, że zrobiło się 23:20, a chwilę później ten sam zawodnik dobrą zagrywką zakończył tą część pojedynku.
W drugiej partii długo trwała wymiana punkt za punkt. Dopiero przy zagrywkach Jesusa Herrery Kubańczycy uzyskali trzypunktowe prowadzenie, a kiedy Miguel Angel Lopez skończył kontratak, zwiększyli je do czterech ,,oczek” (11:7). Po czasie wziętym przez trenera Soto jego podopieczni zmniejszyli straty (9:11), a kiedy Nikola Vasic trafił w ,,pomarańczowe”, nawiązali kontakt punktowy. Jednak Robertlandy Simon po raz kolejny udowodnił, że jest prawdziwym liderem swojej drużyny. Najpierw posłał sprytną zagrywkę, a następnie bardzo mocną, co wykorzystał Herrera (17:12). Katarczycy próbowali zniwelować różnicę, co im się częściowo udało, gdyż zbliżyli się na trzy punkty, ale w decydujących momentach ich przeciwnicy udowadniali, że są drużyną lepszą. Ostatecznie po skończeniu krótkiej przez Simona wygrali drugą partię do 21.
Kubańczycy nie zamierzali przedłużać tego meczu i już na początku seta uciekli swoim rywalom na trzy punkty (5:2). Jednak od tego momentu stracili cztery punkty z rzędu i cała przewaga została roztrwoniona. Dodatkowo przy zagrywce Nikoli Vasicia Katarczykom udało się wygrać trzy akcje i sytuacja na boisku odwróciła się. Po zatrzymaniu Migela Angela Lopeza było 14:10, a gra podopiecznych Nicolasa Ernesto Coffigny coraz bardziej załamywała się. Po dobrym bloku Ibrahima Ibrahima Katarczycy mieli pięć ,,oczek” przewagi, ale nie potrafili jej utrzymać. Przestali kończyć swoje ataki, dzięki czemu ich rywale zbliżyli się na punkt (18:19). Ich niemoc trwała jednak krótko, więc szybko powrócili do prowadzenia, które po autowym ataku Jesusa Herrery wynosiło cztery punkty. Atak blok-aut Vasicia przedłużył losy tej rywalizacji (25:22).
Kubańczycy zmotywowali się w przerwie między setami i kolejną partię rozpoczęli z przytupem. Po atakach Jesusa Herrery oraz dobrym bloku Robertlandy Simona prowadzili 7:3. Dodatkowo efektowną ,,czapą” popisał się Miguel Angel Lopez i wszystko wskazywało na to, że powrócili do swojej dyspozycji z dwóch pierwszych partii. Wprawdzie po zerwanym ataku przez Simona różnica została nieco roztrwoniona (13:11), ale to wszystko na co pozwolili swoim rywalom. Rozpoczęła się gra punkt za punkt i dopiero atak w antenkę Mubaraka Dahi Hammada sytuację tą przerwał (17:21). W końcówce seta Kubańczycy udowodnili, że są lepszą drużyną, a kolejno punktowali Herrera, Simon i Osniel Mergarejo (24:18). Całe spotkanie zakończył Simon.
Kuba – Katar 3:1
(25:21, 25:21, 22:25, 25:19)
Składy zespołów:
Kuba: Mergarejo (7), Osoria (9), Taboada (2), Herrera (22), Simon (17), Lopez (16), Garcia (libero) oraz Suarez i Yant
Katar: Oughlaf (6), Renan (8), Belal (11), Milos (1), Nikola (10), Ibrahim (10), Sulaiman (libero) oraz Bojan, Ababacar, Mubarak (5) i Jamal
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. B mistrzostw świata mężczyzn
źródło: inf. własna