W mistrzostwach świata na Filipinach na pewno nie wieje nudą. Niespodzianki w fazie grupowej zdarzają się codziennie, a kilku murowanych faworytów do awansu z grupy stoi już pod ścianą. Na razie nie można tego powiedzieć o Włochach, ale ich porażka z Belgią to z pewnością sensacja, która jednocześnie sprawia, że Belgowie awans do fazy pucharowej mają w swoich rękach do końca.
Mistrzowie świata z 2022 roku byli jedną z niewielu ekip w stawce turnieju, które jako faworyci, nie zostali jeszcze bohaterami sensacji. Na inaugurację turnieju pokonali pewnie Algierię. W drugim meczu spotkali się jednak z reprezentacją Belgii, która wcześniej do zera wygrała z Ukrainą. Zapowiadało się ciekawe spotkanie i rzeczywiście takie było.
Reprezentacja Belgii dała się we znaki
Obie ekipy znacząco postawiły rozgrywanie piłek do swoich atakujących. I już na starcie z problemami zaczął mierzyć się Yuri Romano. Z drugiej strony siatki był za to fenomenalny Ferre Reggers. Set toczył się wyrównanym rytmem, wiele było okazji do kontrataków bo oba zespoły czujnie pracowały w obronie. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Belgowie okazali się lepsi o dwa „oczka”.
Czerwone Diabły kontynuowały swój marsz w drugiej odsłonie. Łatwo jednak nie mieli, bowiem Włosi zaczęli już lepiej czytać zamiary Reggersa. Ten niejednokrotnie się pomylił, a po drugiej stronie siatki sprawy w swoje ręce wziął Simone Anzani. Belgom udało się natomiast zbudować kilkupunktowe prowadzenie w drugiej części seta. Czujnie na siatce działał Sam Deroo. W pewnym momencie było 18:14, a nawet 21:18 dla Belgów. Końcówka poszła już podopiecznym Emanuele Zaniniego bez potknięcia. Najważniejszą piłkę skończył Seppe Rotty z lewego skrzydła.
Mistrzowie świata wrócili z podróży
Italia była bardzo blisko stracenia pełnej puli punktów. Wzięli się jednak w garść w ostatnim momencie. Do stanu 5:5 było po równo, ale potem Giovannimaria Gargiulo zatrzymał Reggersa. Do tego asa posłał Alessandro Michieletto i zrobiło się 9:6 dla Włochów. Mieli oni jednak spory problem z utrzymaniem wyniku. Czteropunktowa seria Belgów zaczęła seta od początku. Bohaterem okazał się Kamil Rychlicki, który kończył każdą otrzymaną piłkę. W końcówce Włosi utrzymali nerwy na wodzy i przedłużyli swoje szanse.
Czwarty set to był istny rollercoaster dla Włochów. Rozgrywający musiał szukać zastępstwa dla Michieletto. W rolę lidera tym razem wcielił się Mattia Bottolo. On rywalizował w ofensywie z Rottym. Niesamowicie obie ekipy pracowały w obronie. Gorik Lantsoght był dosłownie wszędzie. Włosi tym razem jednak spokojniej prowadzili grę i w końcówce mieli już delikatny zapas. Wynikiem 25:21 doprowadzili do tie-breaka.
Jednak sensacja
W nim ciężko było przewidzieć rezultat końcowy, bo cały czas oscylował w granicy remisu. Belgowie mieli znacznie więcej okazji do ataków dzięki bardzo dobrej pracy w obronie. Poziom cały czas trzymali Reggers i Deroo. Ekipa z Italii nie dała jednak rady dotrzymać kroku rywalom na ostatniej prostej.
Włochy – Belgia 2:3
(23:25, 20:25, 25:22, 25:21, 13:15)
Składy zespołów:
Włochy: Michielletto (16), Gianelli (3), Bottolo (17), Romano (8), Anzani (6), Russo (2), Balaso (libero) oraz Ryclicki (11), Gargiulo (5), Porro (1),Sbertoli (1), Sani, Galassi (4)
Belgia: Reggers (31), Deroo (17), D’Hulst, Coolman (7), D’heer (7), Rotty (16), Lantsoght (libero) oraz Dermaux, Perin, Hoyweghen, Fafchamps (1), Verwimp (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy F – mistrzostwa świata siatkarzy