W grupie F już niemal wszystko jasne. Podopieczne Giovanniego Guidettiego pokonały Hiszpanki – 3:2. Kanadyjki w spotkaniu popełniły zbyt wiele błędów, jednak na finiszu były nie do zatrzymania. Roli faworytek sprostały Turczynki, gromiąc w drugim spotkaniu Bułgarki – 3:0.
Grupa śmierci?
W grupie E wrażeń, jak zawsze, nie brakuje. Potencjalna grupa śmierci nie zawodzi, a na półmetku wciąż jest ciekawie. Faworytkami do awansu z 1. miejsca są Turczynki, pozostałe zespoły jednak wzajemnie komplikują sobie sprawę. Odpuszczać nie mają zamiaru nawet Hiszpanki, które do ostatniej piłki biły się z Kanadyjkami, przegrywając dopiero 2:3.
W pierwszych minutach naprzód wysunęły się stawiane w roli 'chłopca’ do bicia Europejki – 6:4, 10:6. Siatkarki z Kraju Liścia Klonowego dość ospale weszły w mecz, popełniając parę błędów. Hiszpanki natomiast mogły poszczycić się wysoką skutecznością. Cały zespół wyglądał wyśmienicie, a najwięcej do powiedzenia miała Julia De Pauli Viana – 18:15. W końcówce Kanadyjki pomału łapały własny rytm, zwłaszcza na lewej flance, gdzie za atak odpowiadały Andrea Mitrović oraz Hillary Johnson. Hiszpanki były jednak nie do zatrzymania, zwyciężając 25:22.
Podrażnione porażką siatkarki zza oceanu zrobiły wszystko, aby w drugim secie wrócić do gry. Nie była to jednak prosta sprawa, gdyż przeciwniczki nie miały zamiaru spuszczać z tonu. Po początkowych sukcesach – 10:5, Europejki ofiarnie ruszyły do odrabiania strat – 13:12. Ciężar gry spoczywał wówczas na barkach środkowych – Lola Margarita Hernández Van Den Bosch oraz Gomez. Do wcześniejszych liderek po stronie Kanady dołączyła Nyadholi Thokbuom, wraz z koleżankami przełamując przeciwniczki – 28:26.
Spektakularny finisz
Równie wyrównanie było w trzecim secie, jednak po obu stronach siatki nie brakowało błędów. Z początku więcej do powiedzenia miały Kanadyjki – 11:7, piętnując każde niedociągnięcie oponentek. Nie trwało to długo, bowiem parę wymian później Hiszpanki doprowadziły do remisu – 15:15. W kolejnych minutach rezultat oscylował wokół remisu. Choć siatkarki z Kraju Liścia Klonowego miały już piłkę setową, to wygrana raz jeszcze przypadła kapitalnie prezentującym się Europejkom – 26:24. Partia w dużej mierze była pojedynkiem Andrei Mitrović z Jimeną Fernandez Gayoso.
Później gra hiszpańskich siatkarek niespodziewanie się załamała. Czwarta partia zakończyła się wygraną faworyzowanych Kanadyjek – 25:15. Na wysokości zadania stanął zaś duet Mitrović – Johnson. W tie-breaku siatkarkom z Półwyspu Iberyjskiego także zabrakło argumentów, co doszczętnie wykorzystały przeciwniczki – 15:10. Odetchnąć z ulgą mógł natomiast Giovanni Guidetti, którego wiele nerwów kosztowało to spotkanie.
Kanada – Hiszpania 3:2
(22:25, 28:26, 24:26, 25:15, 15:10)
Składy zespołów
Kanada: Mitrović (22), Johnson (19), Smrek (6), Maglio (10), Pelland (1), Thokbuom (15), Jost (libero) oraz Murmann (libero), Savard (1), Baker, Guezen (5), Borowski, Fayad
Hiszpania: Hernandez (12), Aranda Munoz (1), De Paula (3), Varela (16), Escamilla (11), Segura (12), Llabres (libero) oraz Mavrommatis, Schlegel (3), Lazaro, Fernandez (9)
Pewne granie faworytek
Jako drugie na placu boju zameldowały się Turczynki, które pokonując Bułgarki – 3:0, zapewniły sobie i Kanadyjkom awans do kolejnej rundy. Grupowe faworytki wypunktowały bezradne podopieczne Antoniny Zetowej. Triumfatorki jedynie w pierwszym secie dały rywalkom dojść do głosu.
Początek spotkania należał do wyrównanych, a Bułgarki nie miały zamiaru ułatwiać zadania jednym z europejskich gigantek. Później jednak Turczynki coraz wyraźniej zaczynały dyktować swoje zasady – 10:7. Kontynentalne przeciwniczki ruszyły w pogoń, doprowadzając do wyrównania – 11:11. W kolejnych akcjach na przodzie znalazły się bułgarskie siatkarki, a podrażniony Daniele Santarelli przerwał grę – 19:16. Na środku dwoiła się Hristina Hristova Vuchkova. Nie do zatrzymania były też Mikaela Stoyanova oraz Aleksandra Milova. Mimo wszystko faworytkom udało się powrócić do seta w wielkim stylu, zwyciężając 25:23. Decydująca okazała się tutaj dyspozycja Melissy Vargas, która w pojedynkę ugrała 11 punktów.
W kolejnym secie różnica na dystansie była już wyraźna. Turczynki grały konsekwentnie swoje, korzystając z niedociągnięć rywalek. Dużym atutem drużyny okazała się blok, choć punktów z pola serwisowego także nie zabrakło. Przez całą partię faworytki kontrolowały wydarzenia na boisku – 8:6, 15:10, zwyciężając 25:19. Jednostronnie było natomiast w trzecim secie. Pretendentki do tytułu nie pozostawiły na przeciwniczkach suchej nitki, odnosząc kolejne pewne zwycięstwo za '3′ punkty – 25:13. Dalej prym wiodła Vargas. Liderka kadry miała do pomocy jednak m.in. Ebrar Karakurt i Zehre Gunes.
Turcja – Bułgaria
(25:23, 25:19, 25:13)
Składy zespołów
Turcja: Ozbay (2), Vargas (20), Kisal (8), Gunes (8), Erkek (4), Karakurt (13), Orge (libero) oraz Baladin, Cebecioglu, Sahin (1), Aydin (2)
Bułgaria: Dimitrova (8), Kitipova (2), Vuchkova (7), Milanova (11), Stoyanova (7), Paskova (4), Pashkuleva (libero) oraz Krivoshiyska, Nikolova, Veneva (5), Ivanova
Zobacz również:
Wyniki i terminarz mistrzostw świata siatkarek 2025