Strona główna » Mistrzostwa świata kobiet: Szwedki zaskoczyły w debiucie. Doświadczenie jednak wygrało

Mistrzostwa świata kobiet: Szwedki zaskoczyły w debiucie. Doświadczenie jednak wygrało

inf. własna

fot. Aleksandra Suszek

Pierwszy mecz grupy A mistrzostw świata siatkarek już za nami. Reprezentantki Szwecji w debiucie na tej imprezie zagrały z Holenderkami. I choć ostatecznie doświadczenie było tu kluczowe, to jednak kadra ze Skandynawii zaprezentowała się pozytywnie i doprowadziła do tie-breaka. Najbardziej eksploatowaną zawodniczką była Isabelle Haak – otrzymała aż 76 piłek do ataku. Tajki w roli gospodyń spisały się bardzo dobrze – na inaugurację wygrały z Egipcjankami.

Grupa A również rozpoczęła już występy na mistrzostwach świata siatkarek. Zespoły z tego zestawienia rywalizują w Indoor Stadium Hamark w Bangkoku. Swój pierwszy mecz mają za sobą Szwedki i Holenderki. Debiutantki sprostały zadaniu i doprowadziły do bardzo wyrównanego starcia. W drugim meczu tego dnia gospodynie turnieju zdobyły pełną pulę punktów w starciu z Egipcjankami.

Isabelle Haak w debiucie

Już pierwszy set zapowiedział, że może być to długie i zacięte granie. Praktycznie od samego początku brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy musiały się pilnować, bo nie mogły zbudować przewagi większej, niż dwa „oczka”. Szwedki kąsały je zagrywką i potrafiły wykorzystać niepewność w przyjęciu. Na szczęście dla Oranje, popełniały masę błędów własnych, ale i tak w końcówce potrafiły przechylić szalę na swoją korzyść. Liderka Isabelle Haak nie zawiodła, zdobywając aż 10 „oczek” w jednym secie. Przy stanie 25:26 dla Szwedek, atak zepsuła Nicole Van De Vosse.

Irytacja Holenderek zrobiła swoje

Poirytowane Holenderki nie zamierzały tracić już swoich szans w drugiej odsłonie. Sprawy w swoje ręce wzięły Nika Daalderop i Elles Dambrink. W ataku były bezbłędne. Dużo w grze Oranje zmieniła także większa czujność w defensywie, bowiem zaliczyły łącznie aż 14 interwencji w obronie. Jednocześnie Szwedki same pogrążyły się niepewnością w ataku. Tym samym wynik meczu został wyrównany, po tym jak Holenderki zamknęły seta wynikiem 25:11.

Również trzecia partia padła łupem podopiecznych Felixa Koslowskiego. Nie było już jednak tak łatwo dobić im się do boiska, bo świetnie w obronie pracowały Anna Haak i Elsa Nordin Ottosson. Robiła jednak co mogła Dambrink i krok po kroku, Holenderki budowały swoją przewagę. Kluczowa była końcówka seta, ale w niej zachowały chłodną głowę.

Wygrana mimo błędów

Przyszedł czas na seta numer cztery. Nagle Holenderki złapały przestój w ofensywie. Dambrink nie kończyła, a Marrit Jasper popełniała błąd za błędem. Poniekąd zmuszały je do tego Szwedki, które zaczęły więcej pracować blokiem. W połowie seta wypracowały sobie kilkupunktową przewagę (15:13, 18:15) i do samego końca już ją utrzymały. Doprowadziły do tie-breaka po ataku Haak.

Ten rozpoczął się rykoszetem od Holenderek. Szybko zbudowały one prowadzenie 3:0, a później zwiększyły je do 6:1. W dalszej części seta te bardziej doświadczone zaczęły się mylić, przez co dystans zmniejszył się do dwóch „oczek”. Wszystko było więc możliwe, a nadzieje na to dawała przede wszystkim Anna Haak w bloku. I choć Holenderki miały swoje słabe momenty w tej partii, to w końcówce wygrało doświadczenie.

Holandia – Szwecja 3:2
(25:27, 25:11, 25:21, 21:25, 15:9)

Składy zespołów:

Holandia: Timmerman (17), Dambrink (18), Daalderop (18), Stuut (12), Van Aalen (1), Jasper (11), Reesink (libero) oraz Bongaerts, Van De Vosse (2) i Ten Brinke (libero)
Szwecja: Lazic (9), Andersson (3), Gustafsson (7), Haak A. (20), Arrestad, Haak I. (31), Nordin Ottosson (libero) oraz Tabron (1), Rundcrantz, Nilsson (2) i Edlund

Gospodynie na plus

Swój debiut na mistrzostwach świata zaliczyły Tajki, które w tegorocznej edycji są gospodyniami. Inauguracyjne spotkanie poszło w pełni po ich myśli, bowiem nie dały Egipcjankom szans na urwanie punktów. Co ciekawe, na dystansie całego meczu zagrał cały skład gospodyń.

W premierowej odsłonie świetnie w ataku radziła sobie Moksri Chatchu-On, podczas gdy rywalki nie miały na tyle pewności, by kończyć większość piłek. Do tego Tajki punktowały blokiem i serwisem. Dobra dyspozycja poprowadziła je do wygrania 25;15. 

Dominacja i duże wsparcie Sasipapron

W drugim secie co prawda Egipcjankom udało się przełamać wynik, ale wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Miało to swoją przyczynę, bowiem rozgrywająca Tajlandii większość piłek rozgrywała do Kokram Pimpichaya, a liderce po prostu nie szło za dobrze. W trzeciej odsłonie Tajki wróciły już do swojej gry i ponownie zamknęły seta wynikiem 25:15.

Jeszcze lepiej poszło im w secie numer cztery. Egipcjanki popełniały masę błędów własnych w ofensywie i nie za dobrze radziły sobie w obronie. Z kolei w ekipie gospodyń błyszczała Janthawisut Sasipapron, która w ataku grała ze skutecznością ponad 83%. Wynik 25:11 w ostatniej partii zapewnił im komplet punktów w pierwszym meczu na tym turnieju. 

Tajlandia – Egipt 3:1
(25:15, 23:25, 25:15, 25:11)

Składy zespołów:

Tajlandia: Pornpun (2), Chatchu-On (14), Thatdao (16), Pimpichaya (19), Sasipapron (11), Wimonrat (5), Piyanut (libero) oraz Kalyarat (libero), Thanacha (2), Ajcharaporn (1), Natthanicha, Hattaya (6), Warisara i Donphon
Egipt: Nada M. (14), Aya (4), Tokka (12), Meeto (11), Dalia (1), Dana (4), Nada (libero) oraz Ghazal, Hana, Yasso i Sarah

Zobacz również:
Wyniki grupy A – mistrzostwa świata siatkarek

PlusLiga

  • W Częstochowie bez niespodzianek. Asseco Resovia potwierdziła aspiracje

    W Częstochowie bez niespodzianek. Asseco Resovia potwierdziła aspiracje

  • Cuprum Stilon na różowo w szczytnym celu

    Cuprum Stilon na różowo w szczytnym celu

  • Bogdanka Volley Cup: Do samego końca! Tie-breaki wyłoniły medalistów 

    Bogdanka Volley Cup: Do samego końca! Tie-breaki wyłoniły medalistów