Taylor Sander nie zagra w PGE Skrze Bełchatów, za to wystąpi podczas jednego z World Tourów w siatkówce plażowej. Ten ruch wzbudził pewne wątpliwości odnośnie licencji siatkarza, którą opłacił bełchatowski klub.
Taylor Sander podpisał przed sezonem 2021/2022 kontrakt z PGE Skrą Bełchatów. Nie stawił się jednak na okres przygotowawczy, tłumacząc swoją postawę (przez menedżera, nie bezpośrednio) jako spowodowaną problemami rodzinnymi. Mijały kolejne tygodnie, a z amerykańskim przyjmującym nie było kontaktu.
Klub skierował sprawę do prawnika. Kwestią, która wzbudzała duże zainteresowanie odnośnie do zawodnika, było to, co stanie się z jego licencją. Okazuje się, że raz opłacona licencja niezależnie od tego, czy jest to siatkówka plażowa czy halowa, uprawnia do tego, by grać dalej. – Według prawników z FIVB to są dwie oddzielne sprawy. Taylor ma jedną licencję. Nie ma oddzielnej na granie na plaży czy w hali. Kwestia niespełnienia kontraktu w PGE Skrze Bełchatów? Mimo to nie można wycofać mu licencji. Klub występując na drogę prawną, nie może mu odciąć możliwości zarabiania pieniędzy – nawet po to, by mógł spłacić to, co musi spłacić. Władze PGE Skry muszą się z nim normalnie sądzić. W toku procesu sąd przyzna klubowi rację, a na siatkarza zostanie nałożona kara finansowa. Licencji nie mają jednak prawa wycofać – powiedział Mirosław Przedpełski, członek zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej, który stanął na czele Grupy Roboczej ds. Marketingu CEV.
Autorką artykułu jest Sara Kalisz – sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl
