W trakcie trwania turnieju Silesia Cup na boisku nie pojawił się Mikołaj Sawicki. Powodem absencji była wykryta niedozwolona substancja. Zawodnik nie zagrał w spotkaniach przeciwko Bułgarii i Niemcom. Pojawił się tylko na boisku w meczu przeciwko Ukrainie. Według informacji Arkadiusza Dudziaka z redakcji WP Sportowe Fakty, siatkarz zdecydował się na zbadanie próbki B, a wyniki mają być błyskawicznie.
To nie był wirus
Początkowo sztab szkoleniowy tłumaczył się tym, że siatkarza dopadł wirus i nie może on grać w dwóch kolejnych spotkaniach. Zawodnik pojawił się na boisku w przegranym meczu z Ukrainą 2:3. Jednak tuż po jego zakończeniu szybko zniknął. Szkoleniowiec reprezentacji Polski Nikola Grbić jest bardzo dotknięty całą sytuacją. Mikołaj Sawicki został zawieszony do czasu wyjaśnienia całej sytuacji i nie może grać. Do całej sytuacji odniósł się również prezes PZPS-u Sebastian Świderski, który odciął się od wszelkich spekulacji i postanowił poczekać do czasu ogłoszenia oficjalnych wyników próbki B.
Jaka przyszłość czeka zawodnika?
Niedozwolona substancja został wykryta u zawodnika 3 maja 2025 podczas drugiego meczu finałowego w PlusLidze pomiędzy LUK Lublin a CMC Aluron Wartą Zawiercie. W próbce A wykryto u przyjmującego niedozwoloną substancję. Siatkarz postanowił poddać do badania próbkę B. Jak podają Sportowe Fakty: – Zawodnik złożył wniosek o przeprowadzenie próbki B. Ta analiza odbędzie się już w środę, 4 czerwca. Oznacza to, że już w czwartek będziemy znali oficjalne wyniki – przekazuje szef POLADA Michał Rynkowski. Co stanie się, jeśli badanie wykaże, że w organizmie siatkarza nie było substancji zabronionych? – Mikołaj Sawicki pozostaje zawieszony aż do momentu otrzymania wyników próbki B. Jeśli ona wykaże, że w organizmie zawodnika nie znalazła się zakazana substancja, to zostanie automatycznie odwieszony, a sprawa będzie umorzona – dodaje prezes POLADA. W przypadku wykrycia u zawodnika niedozwolonej substancji zawodnikowi może grozić do czterech lata dyskwalifikacji.