20 lat minęło od tragedii z udziałem przedstawicieli Avii Świdnik. 17 października 2004 roku w wypadku samochodowym zginęło trzech zawodników, a także klubowy kierowca. Mimo upływu dwóch dekad pamięć o zmarłych nie niknie.
to już dwie dekady
Dwie dekady zdążyły upłynąć od śmierci trójki siatkarzy i klubowego kierowcy Avii Świdnik. Dwadzieścia lat temu, 17 października z tego świata odeszła trójka ówczesnych graczy klubu z województwa lubelskiego. To Łukasz Jałoza, Jakub Zagaja i Wojciech Trawczyński. Klubowym kierowcą był Stefan Sznajder.
Jak za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku informuje sam klub, miasto Świdnik okryło się żałobą. – Pod halą sportową gromadzili się kibice, w świdnickich parafiach modlono się w intencji zmarłych oraz o zdrowie dla ocalałych – czytamy w najnowszej publikacji. – Mimo że minęły już dwie dekady, nie sposób zapomnieć o tych tragicznych wydarzeniach, które poruszyły sportową Polską – dodał klub.
PAMIĘĆ WCIĄŻ ŻYWA
O tym, że to żywe słowa i wartości, a nie pusty slogan przekonali przedstawiciele klubu oraz kibiców. Odwiedzili oni miejsce katastrofy, a także grób Stefana Sznajdera. Każde z miejsc zostało wzbogacone o pamiątkowe kwiaty w barwach świdnickiej Avii, a także o znicze.
Zobacz również:
I liga M: Derby ziemi lubuskiej z prawdziwego zdarzenia. Nie obyło się bez zwrotów akcji
źródło: Avia Świdnik - Facebook