Strona główna » I liga siatkarzy. Mickiewicz Kluczbork pisze historię. Jest w finale i marzy o złocie

I liga siatkarzy. Mickiewicz Kluczbork pisze historię. Jest w finale i marzy o złocie

inf. własna

fot. PLS 1. liga

– Jak już ma się szansę gry o złoto, to każdy chce je zdobyć. Może nie będzie na nas ciążyła presja, ale mimo wszystko będą to trudne mecze pod względem psychologicznym, bo chcemy spełnić swoje marzenia i sięgnąć po złoto I ligi – powiedział w rozmowie z naszym serwisem środkowy Mickiewicza Kluczbork, Bartłomiej Janus.

Kręta droga Mickiewicza do finału

Aż sześciu meczów potrzebowaliście, aby w play-off awansować do finału I ligi. Opłacało się chyba walczyć, bo osiągnęliście historyczny wynik dla Mickiewicza Kluczbork?

Bartłomiej Janus: Faktycznie, potrzebowaliśmy sześciu meczów, aby znaleźć się w finale, ale to tylko potwierdziło, że liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana. Rozegraliśmy po 3 mecze zarówno z Czarnymi, jak i z MCKiS-em, ale na szczęście obie te rywalizacje udało nam się zakończyć po naszej myśli. Spełniliśmy swoje marzenia. To historyczny wynik dla klubu, bo po raz pierwszy w historii już ma medal.

Mimo że w decydującym starciu półfinałowym nie doszło do tie-breaka, to jednak chyba zgodzi się pan, że MCKiS solidnie wam się postawił?

– Żadne spotkanie w play-off nie było łatwe. Dodatkowo ten ostatni mecz rozgrywany był na bardzo dużych emocjach. Każdy chciał awansować do finału, więc również pod względem mentalnym był to bardzo ciężki mecz. Był też wyrównany, co pokazują wyniki setów, może poza pierwszym, w którym my jeszcze nie do końca dobrze weszliśmy w to spotkanie. Od drugiej partii walka toczyła się punkt za punkt. Bodajże tylko w końvówce drugiego i trzeciego seta udało nam się tylko trochę odskoczyć, a tak to walka toczyła się na styku.

Utrzymali emocje na wodzy

Czyli bardziej liczyła się chłodna głowa niż umiejętności siatkarskie?

– Myślę, że tak. To spotkanie było z tych, w których kto wytrzyma końcówki i zagra je spokojniej i skuteczniej, to wygra cały mecz. Po przebiegu meczu widać, że w większości setów było przykładowo po 20 i dopiero wtedy to nam udawało się utrzymać chłodną głowę i wygrać 3 sety z rzędu.

Własna publiczność w tym pomogła?

– Na pewno. Może nie jest to zbyt duża hala, ale była ona wypełniona po brzegi. Czuć było doping kibiców. Atmosfera była super. Zarówno w pierwszym, jak i w trzecim meczu półfinałowym, które rozgrywane były w Kluczborku, kibice dopisali.

W rundzie zasadniczej szło wam jak po grudzie. Spodziewał się pan, że w play-off zajdziecie tak daleko?

– Przyznam szczerze, że osobiście nie myślałem o tym, jak daleko zajdziemy. Byłem jednak świadomy tego, że w rundzie zasadniczej z większością przeciwników wygraliśmy chociaż raz. Chyba tylko z BBTS-em przegraliśmy 2 razy. Wiedzieliśmy więc, że niezależnie od tego, na kogo trafimy w play-off, to możemy powalczyć przynajmniej o to, żeby wejść do półfinału.

Marzą o złocie

A ta wyjazdowa wygrana w rundzie zasadniczej z zespołem z Chełma daje wam nadzieję na nawiązanie z nim walki w rywalizacji finałowej?

– Damy z siebie wszystko. Na pewno będziemy chcieli powtórzyć wynik z rundy zasadniczej, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas ciężkie zadanie, ponieważ drużyna z Chełma gra bardzo równy sezon i zasłużenie wygrała rundę zasadniczą. Ostatnio jeszcze wzmocniła się Kubą Buckim na ataku. Na pewno przed nami trudne mecze, ale tanio skóry nie sprzedamy.

Mimo wszystko to od CHKS-u oczekuje się wygrania I-ligowej rywalizacji. Czy w związku z tym wy w finałowych meczach będziecie mogli zagrać na większym luzie?

– Nie powiedziałbym, że będziemy mogli zagrać na większym luzie, bo jak już ma się szansę gry o złoto, to każdy chce je zdobyć. Może nie będzie na nas ciążyła presja, ale mimo wszystko będą to trudne mecze pod względem psychologicznym, bo chcemy spełnić swoje marzenia i sięgnąć po złoto I ligi.

Zobacz również: I liga siatkarzy. Robin Hood I ligi? Mickiewicz zaskakuje i celuje w finał

PlusLiga