Strona główna » Robin Hood I ligi? Mickiewicz zaskakuje i celuje w finał

Robin Hood I ligi? Mickiewicz zaskakuje i celuje w finał

inf. własna

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Po raz pierwszy Mickiewicz znalazł się w strefie medalowej. Piszemy piękną historię siatkówki w Kluczborku. Marzymy dalej i mamy nadzieję, że zwycięska chwila będzie trwała – powiedział po wygraniu pierwszego meczu półfinałowego w I lidze z MCKiS-em Jaworzno przyjmujący Mickiewicza Kluczbork, Artur Pasiński.

Deklasacja w Kluczborku

Trzech setów potrzebowaliście, aby wygrać pierwszy półfinał z MCKiS-em, ale przyzna pan, że było to dość dziwne spotkanie?

Artur Pasiński: Rywale mieli problemy zdrowotne. Przyjechali do Kluczborka bez podstawowego przyjmującego, Karola Rawiaka, byli też bez podstawowego libero, a część z nich przyjechała z chorobą. Wiedzieliśmy więc, że może nam to ułatwić granie, ale też nie popadaliśmy w hurraoptymizm. Staraliśmy się skupić na swojej grze. Pierwszy set był bardzo ciężki. Na pewno kosztował dużo zdrowia chłopaków z Jaworzna, a w kolejnych prawdopodobnie nie starczyło im już sił po perturbacjach zdrowotnych.

Czyli pierwszego seta musieliście poświęcić na to, aby przyzwyczaić się do nietypowego składu MCKiS-u?

– Myślę, że pierwszy set był rozgrywany na emocjach i na dużej wadze spotkania, bo nie codziennie gra się w półfinale I ligi. W zespole z Jaworzna pojawiły się na parkiecie nowe twarze, więc musieliśmy poświęcić chwilę czasu, aby poukładać naszą grę przeciwko takiemu zestawieniu drużyny z Jaworzna.

W drugim i trzecim secie ułożyliście sobie grę wyśmienicie. To była trochę taka siatkarska demolka?

– Na pewno cieszy fakt, że kontrolowaliśmy to spotkanie. Kolejny raz przechyliliśmy szalę w ważnej końcówce na naszą korzyść, a w dwóch pozostałych setach nie daliśmy się ponieść emocjom, dobrze realizowaliśmy założenia i mieliśmy pełną kontrolę nad tym, co działo się na boisku.

Zachować czujność

Ale te 2 tak gładko wygrane sety nie mogą was uśpić przed rewanżem?

– Z chłodną głową podchodzimy do kolejnego spotkania. Na pewno chłopaki z Jaworzna nie zagrają już takiego meczu. Wszyscy będą już do dyspozycji trenera z Jaworzna, więc nastawiamy się na ciężki bój. Wiemy, że rywale nie mają już nic do stracenia i za wszelką cenę będą starali się wygrać to spotkanie i doprowadzić do trzeciego starcia w Kluczborku, a my jedziemy tam po to, aby nie dopuścić do tego trzeciego spotkania. Wielokrotnie pokazywaliśmy już, że potrafimy grać w siatkówkę. Musimy za wszelką cenę wygrać to spotkanie, aby znaleźć się w finale.

Już sam awans do półfinału jest historycznym osiągnięciem dla Mickiewicza. Finał macie na wyciągnięcie ręki, a przecież wcześniej w rundzie zasadniczej szło wam jak po grudzie.

– W jednym z wywiadów nasz kapitan śmiał się, że jesteśmy trochę Robin Hoodem tej ligi, bo bogatym zbieraliśmy punkty w tabeli, a biednym oddajemy. Traciliśmy punkty z niżej notowanymi rywalami, by później wygrywać z wyżej klasyfikowanymi przeciwnikami. Liga w tym sezonie była nieprzewidywalna, ale cieszymy się, że w najważniejszych spotkaniach tego sezonu nasza forma się ustabilizowała. Po raz pierwszy Mickiewicz znalazł się w strefie medalowej. Piszemy piękną historię siatkówki w Kluczborku. Marzymy dalej i mamy nadzieję, że zwycięska chwila będzie trwała.

Marzą o finale

Te marzenia sięgają do zwycięstwa w całych rozgrywkach?

– Każdy gra po to, aby wygrywać. Zdajemy sobie sprawę, że w czwórce nie ma już słabych zespołów. Żaden z nich nie znalazł się na tym etapie rozgrywek z przypadku. Do kolejnych meczów staramy się podchodzić z chłodną głową i skupiamy się na tym, abyśmy to my zagrali swoją dobrą siatkówkę. Jeśli tak się stanie, to uważam, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrywać z każdym z zespołów z I ligi.

Zobacz również: Bez medalu, ale z podniesioną głową. Visła zakończyła sezon

PlusLiga