Trzy zwycięstwa z rzędu bardzo cieszą, ale jednak powoli już każdy z nas myśli o wyleczeniu kontuzji po trudach tego sezonu. Nie żałujemy, że te rozgrywki już się kończą – powiedział rozgrywający BAS-u Białystok, Michał Witkoś.
Tuż przed świętami rozbiliście w Sulęcinie miejscową Olimpię w trzech setach. Poza pierwszym setem kontrolowaliście to spotkanie.
Michał Witkoś: – Pierwszy set był bardzo nerwowy w naszym wykonaniu. Pojawiło się w nim dużo prostych błędów i niedokładności zarówno w dograniu, wystawie, jak i kończeniu przechodzących piłek. W późniejszej fazie spotkania uspokoiliśmy swoją grę i w większym stopniu zaczęliśmy wykorzystywać wypracowane sytuacje i niedokładności po stronie przeciwnika.
Rywale nie mogli was ruszyć zagrywką, a za to wy w tym elemencie prezentowaliście się świetnie. To był jeden z lepszych meczów w waszym wykonaniu w tym sezonie?
– Dokładne przyjęcie stwarzało mi komfortowe warunki. Mam wrażenie, że ten element funkcjonował w naszej drużynie na stabilnym i wysokim poziomie przez cały sezon. Rzeczywiście, zagrywka sprawiała naszym rywalom sporo problemów. Liczba asów mówi sama za siebie, ale nie tylko, bo taktyka i różnorodność tego elementu utrudniała grę przeciwnikom. Był to bardzo dobry mecz w tym elemencie w naszym wykonaniu.
Pod koniec sezonu zasadniczego zanotowaliście serię 3 wygranych z rzędu. Czy zatem można zaryzykować tezę, że w waszym przypadku szkoda, że sezon się kończy? A może jednak jego trudy dały wam się we znaki?
– Trzy zwycięstwa z rzędu bardzo cieszą, ale jednak powoli już każdy z nas myśli o wyleczeniu kontuzji po trudach tego sezonu. Nie żałujemy, że te rozgrywki już się kończą. Jako drużyna musimy wyciągnąć wnioski z poszczególnych etapów tego sezonu, bo nasza forma falowała i mieliśmy trudności, żeby dotrzeć się ze sobą. Często graliśmy bardzo dobrą siatkówkę, ale wystarczało to tylko na jednego lub dwa sety. Mam wrażenie, że w późniejszym etapie rozgrywek udało nam się dojrzeć i wygrywać nawet mimo słabszej dyspozycji.
Utrzymaliście się w I lidze, ale patrząc przez pryzmat waszej postawy w drugiej części rundy zasadniczej chyba możecie odczuwać niedosyt? Gdybyście lepiej zaprezentowali się na początku sezonu, to moglibyście nawet wskoczyć do ósemki…
– Żałujemy, że wcześniej nie złapaliśmy odpowiedniego zgrania i wysokiej formy, bo każdy z nas wierzył w umiejętności drużyny. Końcówka sezonu napawa optymizmem przed kolejnym. Odczuwam ogromny niedosyt, dlatego przemykają mi w głowie myśli, aby przyszły sezon zacząć z wyższego poziomu i dać z siebie wszystko w trakcie przygotowań, żeby zrobić krok do przodu.
A jakie czynniki wpłynęły pana zdaniem na to, że pierwsza i druga część sezonu były tak różne w waszym wykonaniu?
– W pierwszej części sezonu nie potrafiliśmy utrzymać odpowiedniej koncentracji. Dobrze zaczynaliśmy mecze, ale nie utrzymywaliśmy równego poziomu. Było dużo rotacji w składzie. Myślę, że musieliśmy nauczyć się tej ligi, ale też odpowiedzialności i wymagać od siebie wzajemnie, szczególnie na treningach.
Sezon zakończycie meczem z SMS-em Spała. To będzie spacerek? A może przez młody wiek nie możecie zlekceważyć tego przeciwnika, bo może stać się on nieobliczalny?
– Na pewno nie możemy lekceważyć przeciwnika, jednak dla nas to spotkanie będzie ważne przede wszystkim ze względu na to, że będzie to ostatni mecz przed własną publicznością w tym sezonie. Czuję, że po spadku do II ligi dwa sezony temu jesteśmy coś winni naszym kibicom. Chcemy utrzymać dobry poziom gry w ostatnim meczu, szczególnie, że w tym sezonie kibice dopisywali w naszej hali. Były bowiem mecze, w których czuć było emocje i ich euforię w zaciętych końcówkach.
źródło: inf. własna