Zwycięską serię Aluronu CMC Warty Zawiercie przerwali zawodnicy Berlin Recycling Volleys, którzy w 3. kolejce Ligi Mistrzów pokonali zawiercian 3:1. Główną bolączką polskiej ekipy w tym starciu okazała się zagrywka. – Nie mogę powiedzieć złego słowa na chłopaków, bo walczyli do samego końca. Po prostu mieliśmy fatalny dzień w polu zagrywki, a nawet kiedy już później chcieliśmy go skontrolować i posłać na stronę rywala taktyczną zagrywkę, to i tak popełnialiśmy niewymuszone błędy – mówił po porażce w Dąbrowie Górniczej trener ekipy z Zawiercia, Michał Winiarski.
Siatkarze z Zawiercia byli faworytem spotkania z Berlin Recycling Volleys, ale w ramach 3. kolejki Ligi Mistrzów przegrali 1:3. – Wiem, że graliśmy dobrze w ataku i w przyjęciu, było dużo wymian, które wygrywaliśmy i to pozwoliło nam wrócić w czwartym secie. Różnicę robił przede wszystkim serwis. W ostatnim czasie gramy nim bardzo dobrze, ale tutaj w Dąbrowie Górniczej po raz kolejny psujemy ich około 30. To nie jeden czy dwóch zawodników robi błędy, tylko psujemy te serwisy seriami. Zaczęło siedzieć nam w głowach to, że ciężko nam się zagrywa w tej hali – podsumował spotkanie z mistrzem Niemiec Michał Winiarski. Jego podopieczni w tym czterosetowym pojedynku zepsuli aż 31 zagrywek, co mocno utrudniało im grę. W pozostałych elementach zawiercianie zagrali na całkiem niezłym poziomie. – Nie mogę powiedzieć złego słowa na chłopaków, bo walczyli do samego końca. Po prostu mieliśmy fatalny dzień w polu zagrywki, a nawet kiedy już później chcieliśmy go skontrolować i posłać na stronę rywala taktyczną zagrywkę, to i tak popełnialiśmy niewymuszone błędy i to pozwoliło zespołowi z Berlina cały czas być w grze – podkreślił szkoleniowiec Aluronu CMC Warty Zawiercie.
Słowa uznania należą się także zawodnikom ze stolicy Niemiec. Znajdowali oni sposób na blok gospodarzy, obie ekipy zagrały na wysokiej skuteczności w ofensywie. – Przez to, że my zagraliśmy słabo w zagrywce, to pomimo tego, że w pierwszym i drugim secie nie psuliśmy jeszcze aż tylu serwisów, to rywale zagrali bardzo dobrze w ataku. Często byliśmy na siatce opcjami, podwójnym blokiem, tam gdzie powinniśmy być, natomiast oni świetnie się spisali w ofensywie – tłumaczył Winiarski. – Przykro nam, że przegraliśmy u siebie, ale to spotkanie, z którego trzeba wyciągnąć wnioski, a potem o nim zapomnieć. Może była nam też potrzebna taka porażka po tej serii zwycięstw? Każda porażka działa pobudzająco na zespół, jeżeli tylko wyciągnie się z niej wnioski i my to zrobimy – zapewnił szkoleniowiec zawiercian.
Pomimo porażki jego podopieczni nadal są liderami tabeli grupy B Ligi Mistrzów. W tym momencie aż trzy zespoły w tej części rywalizacji mają na swoim koncie po dwa zwycięstwa i po jednej porażce. – Mecze Ligi Mistrzów czasem stoją na naprawdę wysokim poziomie. Trzeba też powiedzieć, że zespół z Berlina zupełnie inaczej podchodzi do meczów ligowych, a zupełnie inaczej do rywalizacji w Lidze Mistrzów. Dla niego Liga Mistrzów jest naprawdę bardzo ciężka, a na swoim podwórku nie mają aż tak trudnych spotkań. My niestety mamy odwrotnie, ale to myślę również działa na naszą korzyść, bo chociaż to spotkanie przegraliśmy, to w tym sezonie większość zaciętych końcówek rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść i myślę, że to głównie dlatego, że nasza liga jest mocna – przyznał Michał Winiarski. Jego zespół po walce na przewagi przegrał zarówno trzecią, jak i czwartą odsłonę starcia z mistrzem Niemiec.
Kalendarz nie rozpieszcza zawiercian, tak jak z resztą i wszystkich polskich ekip, które walczą w europejskich pucharach. Jeszcze w niedzielę brązowi medaliści poprzedniego sezonu PlusLigi grali na krajowym podwórku, a już w kolejną zagrają z Barkomem Każany Lwów. – Treningu praktycznie nie ma, mieliśmy tu nawet krótszy trening niż zespół przyjezdny, bo jeszcze w niedzielę graliśmy w PlusLidze i trzeba było znaleźć czas na odnowę. Przed nami ciężki mecz w niedzielę w Krakowie z Barkomem Każany Lwów. Nawet nie zdążymy dobrze wrócić i gramy we wtorek u siebie ze Ślepskiem Suwałki – mówił szkoleniowiec ekipy z Zawiercia. – To na pewno nie pomaga, na pewno nie zespołom grającym w europejskich pucharach, bo tego czasu na trening po prostu nie ma. My tego nie zmienimy i musimy starać się nabrać takiego doświadczenia, żeby wyczuć momenty, w których ta zagrywka nam nie idzie, to starać się grać bardziej zachowawczo, lepiej w polu Staraliśmy się to zrobić, problem w tym, że nawet ta zachowawcza zagrywka nam nie wychodziła – podsumował Michał Winiarski.
źródło: inf. własna