Ekipa Trefla Gdańsk po fantastycznym otwarciu rywalizacji ćwierćfinałowej, ostatecznie musiała uznać wyższość Jastrzębskiego Węgla. W walce o strefę medalową gdańszczanom mocno przeszkodziły problemy zdrowotne. – W ciągu czterech dni mieliśmy tylko czterech, czy pięciu zawodników, którzy nie byli chorzy, z wysoką temperaturą. Niestety, fizyki nie da się oszukać – zdradził Michał Winiarski.
Wygrana 3:2 w pierwszym meczu i dwie porażki w trzech setach – tak wygląda sytuacja po ćwierćfinale Trefla z Jastrzębskim Węglem.
Gdańszczanie byli bliscy sprawienia niespodzianki, jednak oprócz rywali po drugiej stronie siatki, mieli również groźnego rywala po swojej stronie boiska i to on najmocniej odcisnął się na ich postawie. Mimo to trener gdańskiej ekipy zaznaczył, że również ekipa ze Śląska swoją postawą sportową w ostatnim meczu nie pozostawiła im złudzeń.
– Ciężko jest cokolwiek powiedzieć po takim meczu. W ciągu czterech dni mieliśmy tylko czterech, czy pięciu zawodników, którzy nie byli chorzy, z wysoką temperaturą. Niestety, fizyki nie da się oszukać. Myślę, że byliśmy w podobnej sytuacji, jak Jastrzębski Węgiel w ostatnich meczach Ligi Mistrzów. W środę Jastrzębski Węgiel zagrał kapitalnie i wykorzystał w 100% wszystkie momenty naszej słabej gry i zasłużenie awansował do półfinału. Nam zostaje walka o 7. miejsce – przyznał Michał Winiarski.
Sytuację w jego drużynie obrazuje mała zdobycz punktowa w bezpośrednich akcjach Trefla. Zawodnicy z Gdańska zdobyli jedynie 36 punktów, a do granicy dziesięciu dobił jedynie Bartłomiej Lipiński. Szkoleniowiec Trefla dokonywał wielu zmian, jednak nie wpłynęło to na poprawę gry zespołu. W Gdańsku jednak nie zwieszają głów i walczą dalej, zdając sobie sprawę z tego, że jeszcze niedawno byli o krok od dużo słabszego wyniku.
– Ten sezon był dla nas ciężki. Finalnie możemy być szczęśliwi, że druga runda pozwoliła nam awansować do play-off i tak naprawdę byliśmy też bardzo blisko gry o medale, bo tylko o jeden mecz, ale wygrał zespół lepszy. Gratulacje dla Jastrzębskiego Węgla. Po pierwszym meczu w Jastrzębiu-Zdroju wszyscy poczuliśmy krew, ale niestety sytuacja zdrowotna, na którą też nie do końca mamy wpływ nam nie pomogła – powiedział Winiarski.
Przed Treflem teraz rywalizacja z GKS-em Katowice, który walczył z ZAKSĄ. Najważniejszy dla gdańszczan teraz będzie jednak powrót do pełni zdrowia.
– W dzisiejszych czasach ciężko jest mówić, że decyduje tylko forma sportowa, bo widzimy, jak wiele zespołów przechodziło w tym sezonie problemy. Szkoda, że w tym momencie, natomiast z drugiej strony dobrze, że nie troszeczkę wcześniej, gdy te ostatnie mecze pozwoliły nam awansować do play-off – podsumował trener zespołu z Gdańska.
źródło: inf. prasowa, inf. własna