– Graliśmy ze spokojną głową, tak jakbyśmy wreszcie poczuli rytm meczowy. To przełożyło się na wynik, a od drugiego seta może nie naszą dominację, ale kontrolę wydarzeń na boisku – powiedział po wygranej z DPD Legionovią Michał Cichy, statystyk i skaut ŁKS-u Commercecon Łódź.
Na zwycięską ścieżkę wróciły siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, które w miniony weekend bardzo pewnie rozprawiły się w trzech setach z DPD Legionovią Legionowo. Trochę walki było jedynie w premierowej odsłonie. – Przede wszystkim bardzo cieszy styl gry drużyny. Po słabszych meczach w naszym wykonaniu w pojedynku z Legionovią każda z dziewczyn dołożyła cegiełkę do zwycięstwa. Każda z nich rozegrała dobre zawody – powiedział Michał Cichy, który nie ukrywał radości z faktu, że łodzianki zrealizowały plan nakreślony na starcie z legionowiankami. – Cieszy mnie to, że realizowaliśmy założenia taktyczne ustalone przed meczem. Po drugie, że robiliśmy to skutecznie, a po trzecie, że graliśmy ze spokojną głową, tak jakbyśmy wreszcie poczuli rytm meczowy. To przełożyło się na wynik, a od drugiego seta może nie naszą dominację, ale kontrolę wydarzeń na boisku – dodał statystyk ŁKS-u Commercecon.
Podopieczne Giuseppe Cuccariniego w ostatnich tygodniach grały w kratkę. Potrafiły ograć Chemika Police, ale po przymusowej przerwie przytrafiły im się porażki z Budowlanymi i Developresem. W meczu z Legionovią jednak pokazały, że wracają do wysokiej formy. – Mieliśmy ten tydzień trochę spokojniejszy. Mogliśmy dopracować pewne elementy na treningach, co miało przełożenie na mecz. Legionovia jest naprawdę dobrym i wymagającym przeciwnikiem, ale my konsekwentną i spokojną grą wytrąciliśmy rywalkom wszystkie argumenty. Fajne było również to, że potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę w długich akcjach – podkreślił członek sztabu szkoleniowego ŁKS-u, według którego dobra gra gospodyń zaczynała się od stabilnego przyjęcia. – Przyjęcie było naszą mocną stroną. Dzięki niemu udało się uruchomić nasze środkowe, w związku z czym automatycznie łatwiej grało nam się na skrzydłach – zakończył Michał Cichy.
źródło: inf. własna, ŁKS Łódź - YouTube