W Częstochowie trwa VII Memoriał Janusza Sikorskiego. Po sobotnich zmaganiach wciąż przed szansą obrony tytułu stoi Rana Volley Verona. Christenson i spółka pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle – 3:1. Drugim finalistą jest Asseco Resovia Rzeszów, gromiąc Steam Hemarpol Politechnikę Częstochowa – 3:0.
Weekend spod znaków dużych turniejów
Giganci Siatkówki w Twardogórze, Bogdanka Volley Cup w Lublinie… to jednak nie jedyne mocno obstawione turnieje towarzyskie, które rozgrywane są w bieżący weekend. Bez transmisji i bez większego echa przechodzi bowiem VII Memoriał Janusza Sikorskiego w Częstochowie. Pod Jasną Górą grano nieco krócej, a oba spotkania zakończyły się stosunkowo szybko. Forma niektórych zespołów nie napawa optymizmem, a błysnąć nie udało się również gospodarzom.
Obok Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa na placu boju zameldowały się – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovia Rzeszów. Po raz drugi nie zabrakło również gości z Włoch. Do hali przy Żużlowej zawitała też Rana Volley Verona, na pokładzie z Micah Christensonem oraz Darlanem Souzą.
Włosi znów faworytem?
W pierwszym półfinale naprzeciwko siebie stanęli siatkarze ZAKSY oraz Verony. Więcej argumentów po swojej stronie miała wzmocniona ekipa z Włoch, która w tym sezonie chce podbić serię A. Przebudowana ZAKSA zaś straciła paru frontmenów, i choć w zespole widać już rękę Andrei Gianiego, to o dawnej potędze ZAKSY pozostało już tylko wspomnienie. Na gruncie krajowym jednak drużyna celuje śmiało celuje w fazę play-off. Zgodnie z przewidywaniami w bezpośrednim starciu Christenson oczarował Częstochowe, a jego drużyna triumfowała 3:1.
W polsko-polskim starciu natomiast zmierzyły się Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa i Asseco Resovia Rzeszów. Goście z Podkarpacia nie brali jeńców. Na wysokości zadania stanął Marcin Janusz, pewnie prowadząc zespół do wygranej. Świetnie spisał się też Karol Butryn, który po poprzednim sezonie pożegnał się z Jurajskimi Rycerzami, powracając do Rzeszowa. Na boisku niespodziewanie pojawił się również Paweł Zatorski. Libero wciąż powraca do zdrowia po przykrym urazie, jednak pierwsze przetarcia ma już za sobą. Pozbawieni szans gospodarze, choć już w komplecie, nie mogli złapać rytmu. Nawet Luciano De Cecco nie był w stanie zdziałać cudów. Pewna wygrana – 3:0, dała kędzierzynianom bezpośredni awans do niedzielnego finału. Tym samym Włosi staną przed szansą obrony tytułu sprzed roku.
Zobacz również:
Warta Zawiercie nie powtórzy sukcesu. Goście grożą palcem PlusLigowcom