– Mamy oczywiście dobry zespół, ale musimy kroczek po kroczku pracować nad naszą grą, żeby móc myśleć o pokonywaniu takich zespołów jak Grupa Azoty ZAKSA. Powtarzam się, ale najważniejsza jest ciężka praca i przygotowania do każdego kolejnego spotkania – mówi rozgrywający Aluronu CMC Warta Zawiercie Maximiliano Cavanna .W ten weekend Jurajscy Rycerze mają przymusowe wolne od ligowej rywalizacji.
Dwie nagrody MVP z rzędu, udowodniłeś chyba w ten sposób wszystkim krytykom, że jesteś jednym z najlepszych rozgrywających w PlusLidze?
Maximiliano Cavanna: – Dziękuję, ale trudno mi to samemu oceniać. Każdego dnia pracujemy ciężko z całym zespołem, by prezentować tak wysoką formę. W każdym spotkaniu walczymy o każdą piłkę. Cieszę się zwłaszcza z tej ostatniej nagrody, otrzymanej we własnej hali przed naszymi kibicami, ale przede wszystkim z kolejnych trzech punktów do tabeli.
Dzięki temu mogłeś nawet przez chwilę poczuć, jak to jest być liderem PlusLigi. Jakie to więc uczucie?
– Znakomite! Oczywiście to tylko początek rozgrywek, pierwsze trzy tygodnie, a my musimy systematyczną, codzienną pracą walczyć o dobry rezultat na koniec sezonu i to jest najważniejsze.
Pod względem stylu gry niektórzy porównują was już nawet do Grupy Azoty ZAKSA, najlepszej polskiej drużyny ostatnich lat. To chyba komplement?
– Ludzie mówią różne rzeczy. My mamy oczywiście dobry zespół, ale musimy kroczek po kroczku pracować nad naszą grą, żeby móc myśleć o pokonywaniu takich zespołów jak Grupa Azoty ZAKSA. Powtarzam się, ale najważniejsza jest ciężka praca i przygotowania do każdego kolejnego spotkania.
Z meczu na mecz coraz lepiej wygląda twoja współpraca z Flávio. To efekt coraz większej liczby wspólnych treningów?
– Tak, Flávio to gracz bardzo dobry w ataku i ważny dla naszej drużyny. Musiał krok po kroku wracać do formy, ale to świetny siatkarz, z dobrym serwisem i blokiem, a nasza współpraca w ataku układa się też coraz lepiej.
Dwa mecze wyjazdowe pokazały już też, że zawsze możecie liczyć na wsparcie kibiców. Byli w dużej grupie nawet w Olsztynie, który dzieli od Zawiercia pół tysiąca kilometrów.
– Kibice są niesamowici. My do Olsztyna jechaliśmy autokarem 8 godzin, spędzić w podróży tyle czasu, by wspierać nas podczas meczu to coś niesamowitego. Jestem wam za to bardzo wdzięczny i dziękuję każdemu z osobna!
źródło: aluroncmc.pl