Indykpol AZS Olsztyn, przegrywając z GKS-em Katowice, najprawdopodobniej zamknął sobie drzwi do najlepszej ósemki po sezonie zasadniczym. Zawodnicy z Olsztyna po meczu byli zrezygnowani i chyba już pogodzeni z losem.
– Chyba już nie mamy szans na play-off, bo Ślepsk ma przed sobą dwa w miarę łatwe spotkania. Cieszę się jednak, że trener Castellani dał mi szansę występu. Chciałem się pokazać i udowodnić, że potrafię grać i jestem w stanie pomóc drużynie na pełnym dystansie meczowym. Po to się trenuje, żeby jak najwięcej grać. Rozumiem, że jestem w drużynie drugim libero, ale kiedy mogę, to pomagam zespołowi. Dziś zabrakło nam szczęścia i lepszego przyjęcia zagrywki, żeby doprowadzić do tie-breaka – powiedział po meczu Jakub Ciunajtis.
W podobnym tonie wypowiadał się Remigiusz Kapica. – Czujemy smutek po meczu. Mieliśmy szansę, żeby zagrać o zwycięstwo, ale duży szacunek dla przeciwnika, bo dziś grali świetnie w obronie. Dla nas jest to nauczka, że musimy zagrać z większą siłą lub sprytem. Jeżeli nasza gra nie wystarcza na rywala, to musimy coś zmienić. Trudno mi powiedzieć dlaczego mecz tak wyglądał. Rzeczywiście głowa trochę nie dotarła na pierwszy set. Dopiero w trzecim secie zaskoczyło. Patrząc na pozostałe mecze, dzisiejsza porażka bardzo nam utrudni wejście do play-off.
Analizować mecz próbował Mateusz Poręba, ale również zakończyło się to konkluzją, że zespół jest rozczarowany wynikiem i grą. – Ciężko nam było się rozkręcić. Bardzo powoli wchodziliśmy w meczu i to było widać w pierwszym secie. Drużyna z Katowic bardzo dobrze broniła, a to nie buduje zawodników po drugiej stronie siatki. Jeżeli strzelisz, ile się tylko da, a po drugiej stronie zawodnik broni cię z uśmiechem na twarzy, to człowiek zaczyna się gotować. Jesteśmy z tego powodu bardzo źli.
źródło: Indykpol AZS Olsztyn - materiały prasowe, opr. własne, Radio UWM FM