– Jeszcze nie złożyliśmy broni i na pewno tego nie zrobimy. Będziemy do końca walczyć o każdy punkt, set i mecz. Jestem pewny, że to da nam upragnione utrzymanie – powiedział Mateusz Podborączyński, libero BAS-u Białystok, który po wygranej z Olimpią awansował na trzynaste miejsce w tabeli.
W miniony weekend ograliście Olimpię Sulęcin. Przyznasz, że te trzy punkty są wam potrzebne jak rybie woda?
Mateusz Podborączyński: – Naszym celem w tym meczu były trzy punkty i udało nam się je zdobyć. Według mnie kluczem do zwycięstwa była bardzo dobra gra w systemie blok-obrona. Mieliśmy 15 bloków i dużo obron, co pozwoliło nam mieć więcej szans na zdobywanie punktów.
W trzecim secie do głosu doszli sulęcinianie. Był to efekt waszej dekoncentracji po dwóch wygranych setach? Była obawa, że goście pójdą za ciosem i doprowadzą do tie-breaka?
– W trzecim secie przestaliśmy blokować oraz popełniliśmy kilka głupich błędów. Sulęcinianie zaczęli też dobrze grać w obronie, ale nie mieliśmy obaw. Wiedzieliśmy, że jak wrócimy do naszej dobrej gry, to uda nam się wygrać ten mecz 3:1 i tak się stało. Mieliśmy dobry początek czwartego seta. Kilka mocnych serwisów i później kontr dało nam kilkupunktową przewagę. To pozwoliło nam odnieść sukces.
Za wami już kilka tygodni pracy z trenerem Łuką. Dużo zmieniło się w treningach? Czujecie, że prezentujecie lepszą i bardziej poukładaną siatkówkę?
– Zdecydowanie tak. Treningi są przemyślane i dobrze zorganizowane. Każdy wie, co ma robić i może zająć się pracą nad sobą. Tego nam było potrzeba. Trener Łuka poustawiał nas w poszczególnych elementach, a dodatkowo zaznacza na każdym kroku, że nie toleruje oddawania głupio punktów. A siatkówka jest grą błędów. Po przyjściu trenera zaczęliśmy ich mniej popełniać w meczach i od razu są efekty.
Macie 6 oczek straty do Lechii, która obecnie ma utrzymanie. Wciąż więc chyba macie o co walczyć? Jak podchodzicie do tej pogoni nieco wyżej notowanych rywali?
– Jeszcze nie złożyliśmy broni i na pewno tego nie zrobimy. Będziemy do końca walczyć o każdy punkt, set i mecz. Jestem pewny, że to da nam upragnione utrzymanie.
Przed wami kolejne niezwykle ważne spotkanie, tym razem z ZAKSĄ. Chyba będzie to pojedynek za „sześć punktów”? Będziecie w nim odczuwali dodatkową presję?
– Można powiedzieć, że dla nas każdy mecz jest o sześć punktów. Do każdego pojedynku podchodzę tak samo zmotywowany. Ani ja, ani drużyna nie będzie odczuwała żadnej dodatkowej presji. Dla mnie będzie to powrót w rodzinne strony, dlatego tym bardziej pragnę tego zwycięstwa. Mam kilka rzeczy do udowodnienia. Na pewno będzie to ciekawy pojedynek. Kluczem do zwycięstwa będzie walka o każdą piłkę.
źródło: inf. własna