– Rok był trudny, ale człowiek cały czas zdobywa doświadczenie. Często najlepiej zdobywa się je właśnie wtedy, gdy zespołowi nie idzie. Trzeba problemy przezwyciężyć, wziąć je na klatę i pokazać charakter. Ogólnie nie lubię słowa problem, staram się to traktować jako wyzwanie, które trzeba pokonać – tak 2020 rok podsumował Mateusz Grabda, trener KPS-u Siedlce, zajmującego aktualnie 7. miejsce w tabeli I ligi mężczyzn.
KPS Siedlce jeszcze przed końcem roku zmierzy się we własnej hali z Krispolem Września. Przed tym pojedynkiem ekipa Mateusza Grabdy zajmuje siódmą lokatę. Jakie są oczekiwania wobec zespołu na początek 2021 roku? – Grudzień jest dla nas znakomity. Wygraliśmy wszystkie cztery spotkania. Oczywiście nie graliśmy z czołówką ligi, ale rozgrywki są nieprzewidywalne. W ostatnim meczu graliśmy z beniaminkiem z Białegostoku, który jest w dole tabeli, a grał bardzo dobrze i nawiązał z nami wyrównaną walkę. Oczywiście mamy swoje cele, ale nie podchodzę do zespołu i zawodników jak do maszyn. Muszę kolejny raz podkreślić, że mamy świetną drużynę. Ceniłem też poprzedni zespół, ale do tego mam nieco inne nastawienie. Wcześniej musiałem inaczej reagować, trzeba było wstrząsnąć szatnią, aby drużyna wróciła na właściwe tory. Teraz mam grupę, która sama wie kiedy pracuje dobrze, a kiedy gorzej. Nie muszę ich ciągle motywować. Oni wiedzą, po co się tutaj znaleźli i co chcą osiągnąć. Niektórzy jeszcze rok temu grali tylko na II-ligowym froncie. Cieszy mnie to, że sami się nakręcają do ciężkiej pracy. Nie unikamy oczywiście słabszych dni. Przychodzą momenty, gdy muszę zareagować. Bardzo chciałbym być w play-off, a przed nimi zająć jak najwyższe miejsce w tabel – ocenił trener.
Rok 2020 przyzwyczaił nas niestety również do rozgrywania meczów bez publiczności. Czy po kilku miesiącach pustych trybun zawodnicy odnaleźli się już w nowej rzeczywistości? – Zawodnicy robią to co kochają, pobierają za to pieniądze, ale wszyscy gramy dla kibiców. U siebie czujemy się dobrze i kibice, którzy wcześniej nas wspierali, zawsze dodawali nam sił. Bardzo żałujemy, że teraz ich nie ma z nami. Na boisku razem z libero mamy siedmiu zawodników, a oni są przysłowiowym ósmym graczem. Mecze są transmitowane na Ipli oraz Polsacie Sport, ale przy pustych trybunach gra się smutno. Chcemy grać dla kibiców i dostarczać im radość swoją postawą. Brakuje nam ich dopingu, reakcji w trakcie meczu. Z niecierpliwością czekam na to, aż obostrzenia zostaną zniesione i zobaczę kibiców na trybunach. Ludzie potrzebują kultury, teatru, kin oraz sportu. Chciałbym, aby w 2021 roku wszystko wróciło do normalności – zakończył Mateusz Grabda.
* Cała rozmowa Jakuba Artycha dostępna na stronie SportSiedlce.pl
źródło: opr. własne, sportsiedlce.pl