Coraz optymistyczniej wygląda sytuacja w Ślepsku Malow Suwałki. W miniony weekend sześciu zawodników mogło już wrócić do zajęć w hali i na siłowni. – Zrobiliśmy już dwie jednostki siłowe oraz przyjęcie zagrywki z wykorzystaniem maszyny. Powoli wszystko wraca do normy. Czekamy na resztę zespołu, na sztab – mówi trener od przygotowania motorycznego Andrzej Sawicki. – Robimy teraz wszystko, aby wrócić do rytmu sprzed kwarantanny – dodał Mateusz Czunkiewicz.
Z suwalskiego obozu płyną coraz lepsze informacje. W weekend grupa sześciu zawodników mogła już wznowić zajęcia w hali i na siłowni. – Zrobiliśmy już dwie jednostki siłowe oraz przyjęcie zagrywki z wykorzystaniem maszyny. Powoli wszystko wraca do normy. Czekamy na resztę zespołu, na sztab – opowiada Andrzej Sawicki. Podkreślił on także, że kwarantanna nie mogła mocno negatywnie wpłynąć na formę zawodników. – Po pięciu dniach za wiele się zmienić nie mogło, profesjonalny, wytrenowany zawodnik nie jest w stanie wiele stracić w tym czasie. Dodatkowo próbowali oni coś robić będąc w izolacji. Musieli sobie radzić w tym czasie. Jesteśmy pod tym względem już trochę doświadczeni z racji wydarzeń z kwietnia. Pokazało nam to, że różne rzeczy trzeba wykonywać w warunkach domowych, żeby utrzymać ciało w normalnej kondycji.
Dla wyczynowego sportowca powrót do normalnych treningów po izolacji nie jest jednak łatwy. – Nie ma co ukrywać, że czuje się to w kościach. Gdy nagle się schodzi z obciążeń i przestaje trenować, to nie jest łatwo wrócić. Robimy teraz wszystko, aby wrócić do rytmu sprzed kwarantanny – opowiada Mateusz Czunkiewicz, który już zakończył izolację. Libero Ślepska w początkowym okresie kwarantanny nie czuł się na siłach by trenować. – Na początku nie było na to energii, bo w pierwszych dniach były lekkie objawy Covid 19 i potrzebowałem czasu. Z jego biegiem czułem się coraz lepiej i mogłem przystąpić do treningów w domu.
źródło: inf. własna, Ślepsk Suwałki -YouTube