Mateusz Czunkiewicz jest jednym z kilku debiutantów w reprezentacji Polski. Libero po raz pierwszy w biało-czerwonych barwach wystąpił w przegranym meczu z kadrą Ukrainy. – To wielka sprawa. Pod koniec aż zakręciła mi się łezka w oku przy śpiewaniu. Każdy sportowiec marzy o tym, żeby występować w reprezentacji Polski. Dla mnie to wielka duma i honor. Teraz, jak o tym mówię, to mam ciarki. Marzyłem o tym, żeby to się spełniło i jestem bardzo szczęśliwy – przyznał 29-letni debiutant.
Nie do końca wymarzony debiut
Reprezentacja Polski siatkarzy przegrała swój pierwszy mecz nowego sezonu. Biało-czerwoni zagrali jednak w mocno przebudowanym składzie, w którym nie brakowało debiutantów. – Nie tak wymarzyłem sobie debiut. Najważniejsze jest to, że dostałem szansę. Czy koszulka kadrowa sporo waży? Na pewno gra się inaczej, ale nie czułem jakiegoś dużego stresu, a myślałem, że może tak być – nie ukrywał Mateusz Czunkiewicz.
To on jest jednym z debiutantów w tegorocznej kadrze Nikoli Grbicia i od momentu powołania nie ukrywał swojej radości, czekając na moment, gdy będzie mógł w biało-czerwonej koszulce wysłuchać hymnu Polski. – To wielka sprawa. Pod koniec aż zakręciła mi się łezka w oku przy śpiewaniu. Każdy sportowiec marzy o tym, żeby występować w reprezentacji Polski. Dla mnie to wielka duma i honor. Teraz, jak o tym mówię, to mam ciarki. Marzyłem o tym, żeby to się spełniło i jestem bardzo szczęśliwy – nie ukrywał swojej radości libero.
Porażka na początek
Polacy nowy sezon zaczęli od porażki z Ukrainą 2:3. Biało-czerwoni prowadzili już 2:0, ale nie byli w stanie domknąć pojedynku. – Rywale zaczęli ryzykować zagrywką i to dało im efekt. Głównie to zadecydowało, że przegraliśmy tego trzeciego seta. Ta zagrywka i blok-obrona odrzucały nas od siatki. To jednak dopiero pierwszy sparing. Dla niektórych to był większy stres, dla niektórych mniejszy. Myślę, że trener skoncentruje się na tym, jaką my ostatecznie wykonaliśmy pracę, a nie na wyniku – analizował Czunkiewicz.
Przyznał, że selekcjoner reprezentacji Polski jest wymagający, zarówno w trakcie treningów, jak i meczów. – Trener wymaga. Na treningach czuć presję wykonywania poszczególnych elementów na sto procent. Powtarza, że mniejsze elementy czynią z dobrych zawodników tych wybitnych. Takie zadanie mieliśmy mieć też na mecz z Ukrainą. Chodzi o to, że mamy skupiać się na zadaniach, które dostaliśmy przed meczem i też podczas meczu. Może dlatego nie czułem stresu, bo byłem skoncentrowany na konkretnych rzeczach, jak miałem funkcjonować na boisku – zastanawiał się debiutant.
Historia jak z bajki
Kariera 29-letniego libero nie była usłana różami. Jak wspominał kilka tygodni temu, miał moment, w którym zastanawiał się nad końcem kariery. – To był ciężki moment w moim życiu, trochę rzeczy się mi posypało, sportowo i nie tylko. Miałem ogromne wsparcie od żony i rodziny. Dostałem telefon od trenera Krzysztofa Stelmacha i Patryka Szczurka (ze Stali Nysa – przyp. red.), co dało mi nadzieję, że mogę jeszcze grać w PlusLidze i spełnić marzenia o grze w kadrze Polski – zdradził Czunkiewicz.
Jego ciężka praca zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski, o którym marzył. Na razie jednak stara się nie wybiegać za bardzo w przyszłość i nie myśli jeszcze o imprezie docelowej – mistrzostwach świata. – Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Wolę żyć chwilą, korzystać z tego, kogo mam obok w tym momencie – podsumował.
Czekając na gwiazdy
Libero jest w grupie siatkarzy, którzy od samego początku przygotowań trenują z kadrą. – Po telefonie od Nikoli byłem gotowy od razu jechać. Zrobiłem sobie tydzień wolnego, ale pod koniec już tak mnie nosiło, że aż żona powiedziała, że czas się ruszać. Poprosiłem trenerów o wskazówki na treningi na siłowni, bardzo chciałem być gotowy. Tak samo poprosiłem trenerów i kolegów, by pomogli mi w przygotowaniach w hali, by być w jak najlepszej dyspozycji – wspominał siatkarz.
Na razie w reprezentacji Polski brakuje największych gwiazd, które dostały wolne od Nikoli Grbicia i do przygotowań dołączą później. – Poziom treningu będzie kosmiczny z tymi wszystkimi gwiazdami. Nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że w ogóle będzie mi dane z nimi trenować, bo trener musi podjąć taką decyzję. Mam nadzieję, że będę miał okazję, żeby dalej się szkolić i pokazać swój charakter – zapowiedział Mateusz Czunkiewicz.