– Olsztynianie wywierali na nas dużą presję zagrywką, przez co nie mogliśmy zagrać kombinacyjnie. Nasza gra była dosyć prosta z uwagi na te mocne serwisy rywali. Uciekała nam też koncentracja przy nie do końca skomplikowanych piłkach – powiedział o powodach porażki z Indykpolem przyjmujący Ślepska Adrian Buchowski.
Siatkarze Ślepska Malow Suwałki przegrali we własnej hali z Indykpolem AZS Olsztyn. Mimo że nie ugrali nawet seta, to mecz nie był jednostronnym widowiskiem. Aż dwie z trzech partii kończyły się walką na przewagi. – Pierwszy set zaważył na wyniku. Wszystko w nim mieliśmy po swojej stronie. Bardzo dobrze graliśmy i mieliśmy przewagę. Generalnie był to mecz bardzo szarpany, ale mogliśmy zdobyć w nim nawet pełną pulę punktów. Było to twarde spotkanie, po którym niestety nie mamy punktów, więc nie jesteśmy zadowoleni – stwierdził Paweł Halaba, przyjmujący gospodarzy.
Według nich kluczową rolę odegrała zagrywka, którą przyjezdni raz po raz kąsali siatkarzy z Suwałk. – Olsztynianie wywierali na nas dużą presję zagrywką. Zagrali w niej bardzo dobrze. Może nie mieli zbyt wielu asów, ale zagrywki około 115-120 km/h były bardzo regularne. To nas odrzucało od siatki, przez co nie mogliśmy zagrać kombinacyjnie. Nasza gra była dosyć prosta z uwagi na te mocne serwisy rywali. Uciekała nam też koncentracja przy nie do końca skomplikowanych piłkach – przy łatwych dograniach i wystawach trochę potraciliśmy punktów. Musimy to wyeliminować w następnym meczu – zaznaczył przyjmujący Ślepska Adrian Buchowski.
Na inne elementy zwrócił uwagę jego szkoleniowiec, według którego gra gości była płynniejsza. – Do zwycięstwa zabrakło wielu podstawowych rzeczy. Różnica była bardzo duża w dokładności wystaw i skuteczności w ataku między nami a rywalami. Na pewno olsztynianie zagrali bardzo płynnie, a nasza gra była bardzo szarpana. Mieliśmy przewagę, później ją traciliśmy, odzyskiwaliśmy dzięki zagrywce, ale końcówki rozwiązywaliśmy bardzo źle. Nasza skuteczność po 20. punkcie była zupełnie inna niż przed nim. Zabrakło nam chłodnej głowy w końcówkach – ocenił Andrzej Kowal.
Mimo że zespół znad Czarnej Hańczy nie odniósł zwycięstwa, to ambicji i woli walki odmówić mu nie można. – Mimo przegranej jestem szczęśliwy, że był to mecz walki. Zostawiliśmy serce na boisku. Pozdzierane łokcie, poskręcane kostki nie zniechęciły nas do walki. Przegraliśmy 0:3, ale wiem, że wrócimy mocniejsi. Wierzę, że następne mecze w naszym wykonaniu będą wyglądały dużo lepiej – zakończył libero Ślepska Mateusz Czunkiewicz.
źródło: opr. własne, Ślepsk Suwałki -YouTube