– Musimy utrzymywać koncentrację, pierwsze dwa sety pokazały, że możemy utrzymywać przewagę. Grałyśmy wtedy naprawdę dobrze, potem nam ta głowa gdzieś uciekła i w trzecim secie mimo bardzo dużej przewagi rywalki nas dogoniły a następnie wygrały tego seta. Nie możemy tak łatwo oddawać dziesięciopunktowej przewagi – powiedziała po środowym meczu z zespołem z Rumunii przyjmująca Grupy Azoty Chemika Police, Martyna Łukasik.
Trudny ale zwycięski mecz z Targoviste, podobnie jak to było w Rumunii. Można powiedzieć, że zobaczyliśmy w tym spotkaniu różne oblicza zespołu mistrza Polski.
Martyna Łukasik: – To prawda. Trochę tych naszych demonów zostało jeszcze z nami, walczymy z nimi od początku sezonu i nadal musimy to robić. Musimy utrzymywać koncentrację, pierwsze dwa sety pokazały, że możemy utrzymywać przewagę. Grałyśmy wtedy naprawdę dobrze, potem nam ta głowa gdzieś uciekła i w trzecim secie mimo bardzo dużej przewagi rywalki nas dogoniły a następnie wygrały tego seta. Nie możemy tak łatwo oddawać dziesięciopunktowej przewagi. To spowodowało, że z zapowiadającego się na dość szybki mecz zrobiła się pięciosetówka. Cieszy jednak to, że w piątym secie wróciłyśmy do naszej gry i pokazałyśmy, że potrafimy grać w siatkówkę. Trzeba popracować nad głową i będzie dużo lepiej.
Ten czwarty set był kwintesencją tego, że cały czas w głowach tkwiła ta poprzednia partia?
– Możliwe, że tak było. Wydaje mi się, że za bardzo rozmyślałyśmy o tym, co się stało, a nie skupiałyśmy na tym, co jest teraz. Ważne jest by, skoncentrować się na chwili obecnej, na każdej kolejnej piłce, a nie na tym co było, bo na przeszłość nie mamy wpływu. To mogła być jedna z przyczyn, dlaczego tak wysoko przegrałyśmy tego seta.
Zajęcie pierwszego miejsca w grupie wydaje się już chyba sprawą wręcz niemożliwą.
– Tak. Wiadomo, że tak czy siak trudno by było zająć pierwsze miejsce. Wiadomo, jakim zespołem jest Eczacibasi i na pewno łatwo by nam nie odpuściły. Teraz, gdy tracimy punkty z zespołem rumuńskim, wygranie grupy bardzo się oddaliło. Zostały nam jednak w tej fazie rozgrywek jeszcze dwa mecze, które będziemy chciały wygrać i podejdziemy do nich bardzo skoncentrowane.
Tie-break środowego meczu to można powiedzieć twoja zasługa. Pojawiłaś się na zagrywce przy stanie 2:2 i rozstrzelałaś zespół z Rumunii.
– Cieszę się z tego, że odskoczyłyśmy. Natalia Mędrzyk mi podpowiedziała, że przyda się zmiana rytmu zagrywki i starałam się to robić. To jest jednak zasługa dobrej gry całego zespołu. W tie-breaku skupiłyśmy się na tym, żebyśmy dobrze zagrały jako zespół i przyniosło to dobry efekt.
Widać, że są jeszcze mankamenty, ale że nie macie teraz meczu z Legionovią jest czas, aby popracować…
-Zgadza się. Na pewno będzie teraz trochę czasu, żeby przyjrzeć się naszym błędom i spróbować je w jak największym stopniu niwelować i żebyśmy w tych najważniejszych momentach utrzymywały cały czas koncentrację.
Ten mecz rozegrałyście pod wodzą nowego pierwszego szkoleniowca. Jak te zmiany wpłynęły na zespół?
– Na chwilę obecną trudno mi cokolwiek powiedzieć. To jest świeża sprawa, cały czas się uczymy tej sytuacji. Nie chcemy się skupiać na tym co było, jest to ciężka sytuacja dla nas wszystkich. Chcemy się skoncentrować na tym co będzie, wprowadzić pozytywną energię i ona w tym meczu była, tak samo jak na ostatnich treningach. to wpłynęło na naszą grę, skupiałyśmy się na pozytywach.
Pozytywem jest na pewno to, że wracają Natalia Mędrzyk i Marlena Kowalewska. To są zawodniczki, które są w stanie wiele pomóc.
– Na pewno doświadczenie tych dwóch dziewczyn pozytywnie na nas wpływa, Zawsze to jakaś kolejna cenna rada, kolejny pomysł jak udoskonalić naszą grę. Dzięki nim nasze treningi są ciekawsze i bardziej kompletne. Możemy trenować w pełnym składzie.
źródło: inf. własna
