Mistrzynie Polski maraton meczowy zakończyły spotkaniem w Kaliszu z miejscowym MKS-em. Podopieczne trenera Marka Mierzwińskiego w dwóch pierwszych setach nie dały przeciwniczkom większych szans. Walka rozgorzała za to w partii trzeciej, gdzie kaliszanki odrobiły straty i doprowadziły do końcówki. W niej lepsze były policzanki. – W końcówce trzeciego seta pokazałyśmy swoją wyższość, to, że jesteśmy mistrzem Polski. Bardzo się z tego cieszę – skomentowała Martyna Czyrniańska.
Martyna Czyrniańska ma miłe wspomnienia z Kaliszem. Występując w klubie z tego miasta odnosiła sukcesy w kategoriach juniorek i kadetek zostając mistrzynią Polski. – Na pewno wracają miłe wspomnienia, miło zobaczyć, jak tutaj w Kaliszu ludzie żyją siatkówką. Widać, że trybuny są pełne, klub kibica wspiera zawodniczki, zobaczyłam znajome twarze, także miło było wrócić – wspomina siatkarka Grupy Azoty Chemika Police.
W sobotę w Kaliszu także miała powody do radości po wygranej swojej drużyny. – Co do samego meczu, to było to spotkanie popsutych zagrywek, widać było duże ryzyko w tym elemencie i przez to wiadomo pojawiają się błędy. W końcówce trzeciego seta pokazałyśmy swoją wyższość, to, że jesteśmy mistrzem Polski. Bardzo się z tego cieszę. Dziewczyny z Kalisza były nakręcone graniem przed swoją publicznością, nie było łatwo, ale najważniejsze, że dopisujemy trzy punkty do tabeli – oceniła przyjmująca.
źródło: inf. własna, MKS Kalisz-YouTube