Grał trzy sezony w Korei jako zawodnik, a niedawno rozpoczął trzeci sezon jako asystent trenera. Martin Nemec pomógł w zdobyciu historycznego tytułu mistrzowskiego przez Woori Card i chciałby osiągnąć dalsze sukcesy w drużynie z Seulu.
Trzydziestosześcioletni bratysławianin rozegrał łącznie 150 meczów w koszulce reprezentacji Słowacji w latach 2004-2014 i wystartował w czterech mistrzostwach Europy (2007, 2009, 2011 i 2013). W 2008 roku odniósł triumf w Lidze Europejskiej, a trzy lata później przyczynił się do zajęcia 5. miejsca na mistrzostwach Europy , co jest największym sukcesem w historii Słowacji.
Słowacki siatkarz zdobył dwa tytuły mistrzowskie z VKP Bratysława na arenie krajowej, a od 2006 roku grał za granicą. Występował we Francji, Turcji, Włoszech, Republice Korei, Katarze, Rumunii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Indonezji. W 2018 roku zakończył karierę zawodniczą i rozpoczął nowy, trenerski etap.
Martin, niedawno rozpocząłeś nowy sezon ligi koreańskiej. Jaka jest twoja pozycja w zespole Woori Card?
– Od zeszłego sezonu jestem asystentem trenera i jednocześnie trenerem przygotowania fizycznego. Nic się w tym temacie nie zmieniło.
W minionym sezonie zdobyłeś tytuł mistrza, choć z powodu koronawirusa rozgrywki zostały przerwane. To największy sukces w historii klubu.
– Cały klub w ciągu ostatnich dwóch lat zrobił ogromny krok naprzód pod względem sportowym i organizacyjnym, więc dobry wynik nie zajął dużo czasu. Wszyscy w klubie byli podekscytowani i postaramy się to powtórzyć.
W Chinach, z powodu pandemii, sezonu nie mogli dokończyć zawodnicy zagraniczni. Czy w Korei jest podobnie?
– Wszyscy obcokrajowcy przybyli do Korei latem i po dwutygodniowej, obowiązkowej kwarantannie dołączyli do treningów. Wszystko poszło gładko i liga ruszyła zgodnie z planem w połowie października.
W lidze koreańskiej każda drużyna może mieć jednego obcokrajowca. Kogo twoja drużyna Woori Card ma w składzie?
– Naszym obcokrajowcem jest Portugalczyk Alexandre Ferreira, który w zeszłym roku grał w Polsce z Michałem Masnym i kilkakrotnie występował w koszulce reprezentacji Portugalii przeciwko nam.
Cudzoziemcy są werbowani do ligi koreańskiej na zasadzie. Peter Michalovič również rozważał wyjazd do Azji, ale ostatecznie został we Francji. Czy na waszym celowniku był jakiś słowacki siatkarz?
– Niestety nie mogę wypowiedzieć się na temat procesu selekcji obcokrajowców. Mogę tylko powiedzieć, że był bardzo intensywny, zwłaszcza kilka dni przed draftem. Zbierałem informacje o graczach z całego świata, co nie było łatwe.
Czy coś się zmieniło w systemie rozgrywek? Ile drużyn wystartuje w lidze?
– Format się nie zmienił. Zagramy 36 meczów w sezonie zasadniczym, a potem czeka nas play-off. Siedem drużyn wystartuje w lidze tak jak w poprzednich latach.
Czy środki zaradcze dotyczące koronawirusa obowiązują podczas meczów siatkówki w Korei? Czy protokół meczu zmienił się w jakikolwiek sposób?
– Po przybyciu do hali przed meczem wszyscy mają mierzoną temperaturę, a członkowie zespołu mogą wejść tylko z ważnym kodem w aplikacji mobilnej.
Czy widzowie mogą chodzić na mecze, czy gracie prze pustych trybunach?
– W kraju obowiązują ograniczenia pierwszego poziomu, co oznacza, że sale mogą być wypełnione do 30%, a od listopada do 50%. Cieszę się, że możemy się grać z publicznością, która zawsze tworzy świetną atmosferę.
Jak społeczeństwo radzi sobie z wirusem w Korei?
– Ludzie są bardzo zorganizowani i dlatego udaje nam się kontrolować rozprzestrzenianie się koronawirusa. Mam nadzieję, że tak pozostanie i że cały kraj i ludzie będą zdrowi.
Czy jesteś przyzwyczajony do życia w Republice Korei?
– Moja żona Lenka i ja przyzwyczailiśmy się do tego, kiedy ona grała jako aktywna zawodniczka koreańskich klubów Air i KB Stars. Dzieci podróżują z nami od urodzenia. Powiedziałbym, że teraz muszą bardziej przyzwyczajać się do Słowacji niż do Korei.
Jaka jest największa różnica w porównaniu z Europą?
– Nie tylko Europejczyk, ale każdy musi przyzwyczaić się do ogromnej ilości pracy i specyficznej kuchni. Przystosowałem się już do koreańskiego stylu życia, a jednocześnie każdy obcokrajowiec, który do nas przyjeżdża, wie, że tu jestem i dzięki temu znacznie łatwiej i szybciej się przystosowuje.
Znasz koreański?
– Podczas treningu staram się codziennie mówić po koreańsku, a kiedy wyjaśniam coś zawodnikom, wydają się mnie rozumieć (śmiech). Uczę się, więc mam nadzieję, że pewnego dnia mój koreański będzie płynny.
Jakie są twoje plany na przyszłość? Czy chcesz być także pierwszym trenerem?
– Ciężko pracuję i cały wolny czas poświęcam na naukę i doskonalenie siatkówki. Wierzę, że kiedyś będzie szansa i będę mógł pokazać swoje umiejętności jako główny trener.
Czy oglądasz też słowacką siatkówkę?
– Oczywiście. Byłem pod wielkim wrażeniem mistrzostw Europy kobiet na Słowacji i ogromnej liczby kibiców na meczach w Bratysławie. To było fantastycznie zorganizowane wydarzenie, które spotkało się z dużym odzewem. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że taka impreza cieszy się dużą popularnością.
źródło: inf. własna, svf.sk