– Dla nas to była bardzo pożyteczna lekcja. Nie wszystko jeszcze wychodziło tak, jak trzeba, ale to jest czas, kiedy jeszcze może tak być. Wiemy, nad czym mamy pracować, co musimy poprawić – powiedziała po trzech sparingach z SSC Palmberg Schwerin Marlena Kowalewska, rozgrywająca Grupy Azoty Chemik Police.
– Myślę, że nasz zespół stać na bardzo dużo i mam nadzieję, że stworzymy przede wszystkim wewnątrz grupy fajną atmosferę i każda z nas będzie walczyła do ostatniej piłki – przyznała zawodniczka zapytana o zbliżający się sezon.
Jakie wnioski można wyciągnąć po trzech sparingach z zespołem ze Schwerina?
Marlena Kowalewska: – SSC Palmberg Schwerin to bardzo dobry zespół, mający w składzie naprawdę mocne zawodniczki. Widać było, że dysponują bardzo trudną zagrywką, dobrym atakiem i obroną. Dla nas to była bardzo pożyteczna lekcja. Nie wszystko jeszcze wychodziło tak, jak trzeba, ale to jest czas, kiedy jeszcze może tak być. Wiemy, nad czym mamy pracować, co musimy poprawić.
Nad czym musicie popracować?
– Myślę, że przede wszystkim bardzo mocno musimy popracować nad systemem blok-obrona. Wiadomo, że cały czas musimy też poprawiać nasze zgranie. Za nami bardzo długa przerwa i każda z nas na pewno jest trochę rozregulowana, ale ja jestem pozytywnie nastawiona i wierzę, że będzie tylko lepiej.
Po tak długiej przerwie powrót do hali, do grania musi smakować wyjątkowo…
– Tak, oczywiście. Ileż można siedzieć w domu i nic nie robić, jeżeli chodzi o siatkówkę, o normalne treningi. W domowych warunkach oczywiście także się pracowało, ale to nie to samo. Powrotowi towarzyszyła pewna ekscytacja i myślę, że każda z nas nie mogła się już tego doczekać.
Czego spodziewasz się po zbliżającym się wielkimi krokami sezonie?
– Myślę, że nasz zespół stać na bardzo dużo i mam nadzieję, że stworzymy przede wszystkim wewnątrz grupy fajną atmosferę i każda z nas będzie walczyła do ostatniej piłki. Jak tak będzie, to na pewno łatwiej nam będzie wygrywać kolejne spotkania.
Jak układa się współpraca z Pauliną Bałdygą, która na rozegraniu zastąpiła Ewelinę Polak?
– Współpraca z Pauliną układa się bardzo dobrze. Grałyśmy razem już wcześniej w Pałacu Bydgoszcz przez dwa lata (2015-2017 – przyp.red.) i znamy się bardzo dobrze. Myślę, że będziemy się wspierały na każdym kroku.
To z pewnością będzie specyficzny sezon, pełen obostrzeń, bez kibiców albo z niewielką ich ilością na trybunach…
– Na pewno nie wiemy, czego mamy się spodziewać. Sytuacja zmienia się bardzo gwałtownie i nie wiemy np. czy w ogóle zagramy mecz, czy nie okaże się, że któraś z nas jest zarażona koronawirusem. W tych czasach jest wiele niewiadomych, ta niepewność jest na pewno niepokojąca. Trzeba się do tego przyzwyczaić, zaakceptować to i po prostu żyć normalnie. Na pewno bardzo byśmy chciały, aby kibice mogli wejść do hali nas dopingować tak, jak to było wcześniej. Wiadomo jednak, że zdrowie jest najważniejsze i trzeba o to zadbać.
Poza rywalizacją na krajowym podwórku zagracie także w Lidze Mistrzyń. Trafiłyście do grupy z zespołami z Ołomuńca, Kazania i Novary. Jak oceniłabyś tę grupę?
– Nie jest ona łatwa, ale z drugiej strony żadna w Lidze Mistrzyń taka nie jest. Myślę, że jeżeli zagramy naszą siatkówkę, to naprawdę jesteśmy w stanie wygrać z każdym.
Wy w tym roku dostałyście wolne od reprezentacji, szansę dostały młodsze dziewczyny, które pokazały się w sparingach. Jak oceniłabyś ich poczynania?
– To jest zupełnie inne granie, bez presji. To są tylko sparingi, łatwiej się takie mecze gra. Ja trzymam kciuki za te dziewczyny, bo wiadomo, że są one naszą nadzieją na przyszłość. Fajnie, że został zorganizowany taki obóz i na pewno przyniesie on tym dziewczynom wiele korzyści.
źródło: inf. własna