W najbliższą sobotę Trefl Gdańsk zmierzy się w ERGO ARENIE ze Stalą Nysa. Zespół trenera Michała Winiarskiego jest bardzo mocno zmotywowany, by przed własną publicznością zaprezentować się jak najlepiej i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. – Wszyscy wiemy, nad czym musimy pracować, mamy dużo materiału, z którego wyciągamy wnioski. Myślę, że najważniejsza jest przede wszystkim cierpliwość, przy zachowaniu odpowiedniej jakości pracy – powiedział kapitan drużyny Mariusz Wlazły.
Ostatnia sobota października oznacza siatkarskie emocje w ERGO ARENIE. W trzecim domowym meczu w tym sezonie PlusLigi Trefl Gdańsk podejmie ekipę Stali Nysa. W barwach Stali w obecnych rozgrywkach oglądamy trzech graczy, którzy w przeszłości związani byli z Treflem, w dużej mierze z młodzieżowymi strukturami gdańskiego klubu. Na Opolszczyźnie występują przyjmujący Kamil Dębski, który pochodzi z Gdańska i barwy Trefla reprezentował w Młodej Lidze oraz w sezonie 2015/2016 w drużynie u trenera Andrei Anastasiego, a także również urodzony w stolicy Pomorza Moustapha M’Baye, który w Treflu grał w latach 2009-2015. W przeszłości w Treflu grał również środkowy Maciej Zajder. Ponadto w ekipie Stali oglądamy byłego gracza m.in. PGE Skry i Projektu Warszawa Nikolaya Pencheva, czy jednego z najbardziej doświadczonych libero w PlusLidze Michała Ruciaka.
Choć Stal Nysa w tym sezonie PlusLigi nie wygrała jeszcze ani jednego meczu, urwała punkt PGE Skrze Bełchatów, a także pokazała się z dobrej strony w meczu z Asseco Resovią. Stal w pierwszych czterech kolejkach sezonu mierzyła się z samymi topowymi rywalami. Poza bełchatowianami i rzeszowianami były to także Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel. Przed sobotnim meczem drużyna Stali znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli, ale kapitan Trefla Mariusz Wlazły przestrzega, że nie jest to współmierne z ich grą. – Miejsce Nysy w ligowej tabeli moim zdaniem o niczym nie świadczy. Myślę, że każdy, kto oglądał mecze Stali, widział, w jaki sposób zawodnicy prezentują się na boisku. To, że wyniki nie są adekwatne do ich postawy, świadczy o tym, że my musimy być na pełnej baczności. Wiemy, że potrafią grać bardzo dobrze, znamy też ich słabsze strony i właśnie te słabsze strony będziemy chcieli wykorzystać, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę – skomentował Wlazły.
Trefl Gdańsk do sobotniego meczu przystępuje po przegranej w Radomiu. Gdańszczanie są bardzo mocno zmotywowani, by w sobotę odnieść drugą wygraną we własnej hali, ale jak podkreśla MVP mistrzostw świata z 2014 r. w codziennej pracy ważna jest także cierpliwość. – Wszyscy wiemy, nad czym musimy pracować, mamy dużo materiału, z którego wyciągamy wnioski. Myślę, że najważniejsza jest przede wszystkim cierpliwość, przy zachowaniu odpowiedniej jakości pracy – dodał atakujący.
źródło: Trefl Gdańsk