– Ciężko jest zapomnieć o szansie, której nie udało się wykorzystać. To wszystko siedziało nam w głowie. Nie mogliśmy jednak cofnąć się i zmienić tego, co już się wydarzyło. Musieliśmy więc skupić się na tym, co przed nami. To zaprocentowało w tie-breaku – powiedział po wygranej z Lechią środkowy MCKiS-u Jaworzno, Marek Polok.
Radosław Nowicki: Po pełnym zwrotów akcji meczu wygraliście z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Odetchnęliście z ulgą, że pierwsze punkty znalazły się na waszym koncie?
Marek Polok: Taka wygrana bardzo cieszy, tym bardziej, że po pierwszych dwóch meczach nie mieliśmy żadnych punktów w tabeli. Szkoda jedynie, że nie zakończyliśmy tego spotkania wcześniej. Ten mecz był pełen zwrotów akcji. W trzecim secie mieliśmy nawet piłki setowe, ale nie wykorzystaliśmy możliwości wcześniejszego zakończenia meczu. Cieszymy się z punktów, ale naszym celem było zdobycie ich pełnej puli. Mogło więc być lepiej.
Przedłużony mecz na własne życzenie
Ale i tak sztuką jest wyrzucić z głowy przegranego seta, który był niemal wygrany, a wam to się udało i w tie-breaku wróciliście do swojego grania.
– Ciężko jest zapomnieć o szansie, której nie udało się wykorzystać. Musieliśmy znowu wrócić do gry i walczyć o każdy punkt. To wszystko siedziało nam w głowie. Nie mogliśmy jednak cofnąć się i zmienić tego, co już się wydarzyło. Musieliśmy więc skupić się na tym, co przed nami. To zaprocentowało w tie-breaku. Trener podkreśla nam na treningach, że każde dotknięcie piłki ma znaczenie, bo może ono przesądzić o zwycięstwie lub porażce.
Czyli co kluczowego było w tie-breaku, że to wy przechyliliście w nim szalę zwycięstwa na swoją stronę?
– Myślę, że odważna gra na zagrywce. Nie baliśmy się nią zaryzykować. Mimo tego, że mecz trwał już ponad dwie godziny, to była w nas ogromna mobilizacja. Powiedzieliśmy sobie, że musimy wykrzesać z siebie siły i dać z siebie wszystko. Byliśmy zmęczeni, ale wiedzieliśmy, że musimy walczyć do ostatniej piłki i skupić się na każdej pojedynczej akcji.
Gra Lechii opierała się na dwóch zawodnikach. Przez to łatwiej było wam czytać grę rywali blokiem, którym punktowaliście aż 16 razy?
– Myślę, że tak, chociaż ważnym elementem w tym meczu była także nasza zagrywka, którą odrzuciliśmy przeciwnika od siatki. Ona nam dużo pomogła. Mimo dużej liczby bloków nie było nam łatwo zatrzymać przeciwnika. Według mnie kluczowa była zagrywka, w której odpaliliśmy po dwóch wcześniejszych meczach słabszych w tym elemencie.
Ale w tych wcześniejszych meczach mieliście rywali z górnej półki, więc nie mieliście łatwego wejścia w sezon?
– Jako beniaminek nie mamy na sobie żadnej presji. Do każdego meczu podchodzimy tak samo. Chcemy go wygrać za 3 punkty, bez względu na to czy gramy z rywalem z dołu, czy z góry tabeli. Trenujemy po to, aby wygrywać. W tych dwóch wcześniejszych meczach największą różnicę stanowiła zagrywka między nami, a zespołami z Będzina i Bielska-Białej. Głównie ten element przesądził o naszej porażce w tych spotkaniach.
Na zagrywkę postawicie też w meczu z Visłą?
– Zagrywka jest ważnym elementem, bo ułatwia grę. Jeśli przeciwnik nie ma stabilnego przyjęcia, to dużo łatwiej jest grać w obronie i ustawiać blok. Trener często mówi, że chciałby, abyśmy byli najlepiej poukładanym zespołem w I lidze. Dlatego bardzo dużą uwagę zwracamy na system blok-obrona.
Visła to doświadczony zespół, który sięgał po medale w I lidze, więc pewnie łatwo o kolejne punkty nie będzie?
– Każdy mecz jest ciężki. W poprzednim sezonie, kiedy graliśmy w II lidze, to zdarzały się jednostronne spotkania, a w I lidze w każdym meczu trzeba walczyć do ostatniej piłki. Jeśli gra się dobrą siatkówkę, to z każdym przeciwnikiem można wygrać.
Pierwszoligowe frycowe
A czuje pan duży przeskok pomiędzy II a I ligą?
– Na pewno jest duży przeskok, zwłaszcza jeśli chodzi o szybkość gry czy moc uderzenia. Jednak staram się nie skupiać na tym, że jest ciężko, a koncentrować się na treningach i na każdej piłce. Lubię podejmować wyzwania, a w I lidze mam dużą szansę, aby się pokazać. Zamierzam więc dawać z siebie wszystko.
Gra w szóstce MCKiS-u jest takim wyzwaniem?
– Mamy wyrównaną rywalizację na środku, więc mam z kim walczyć o miejsce w szóstce. Według mnie gra na środku nie jest łatwa pod względem czytania gry i szybkości. Nie mam jeszcze długiej przygody z siatkówką, więc dla mnie wiele rzeczy jest nowych, ale staram się dawać z siebie wszysko, szybko się uczyć i skupiać się na każdym pojedynczym meczu.
Zobacz również
Pierwsza wygrana beniaminka z Jaworzna
źródło: inf. własna