– Myślę, że we Włoszech trudniej jest zdobyć trofeum. Aby wygrać Scudetto, trzeba pokonać Perugię, Modenę… Mają świetne drużyny i musimy je pokonać trzy razy w play-off, aby zdobyć tytuł. Myślę, że łatwiej jest wygrać Ligę Mistrzów zarówno w zeszłym sezonie, jak i w tym. W zeszłym roku graliśmy w finale, a we Włoszech zajęliśmy trzecie miejsce… To jeden ze wskaźników, że mistrzostwa Włoch są nadal najsilniejsze na świecie – mówi Marco Podrascanin.
Serbski środkowy już od 2007 roku występuje w lidze włoskiej. Aktualnie broni barw Trentino Volley. – Po tylu latach czuję się w Italii jak w domu. Urodziłem się w Nowym Sadzie, przeszedłem tam wszystkie selekcje Vojvodiny i byłem członkiem pierwszej drużyny, a potem pojechałem do Włoch i mogę powiedzieć, że to mój drugi dom – mówi Marko Podraščanin, siatkarz reprezentacji Serbii w wywiadzie dla Mozzart Sport. – Tu urodził się mój młodszy syn Matija, córka Mila zaczęła pierwszą klasę. Nie miałem ochoty nic zmieniać, chociaż były oferty. Ciągle uważam, że zmagania ligowe we Włoszech są najtrudniejsze i najpiękniejsze – dodał. Marko Podraščanin w Italii zakłada koszulkę czołowych klubów. – Najpierw Lube, potem Perugia, teraz Trentino. Lubię grać dla drużyn, które walczą o trofea i są na szczycie. Jednym z powodów, dla których wyjechałem z Perugii do Trydentu, jest to, że jest to klub o wspaniałej i bogatej tradycji, a od kilku lat nic nie wygrał. Dobrze zaczęliśmy ten sezon, zdobyliśmy Superpuchar, teraz trwa walka o kolejne trofea – mówi doświadczony zawodnik.
Trentino również pokazało się z dobrej strony na Klubowych Mistrzostwach Świata. Do Włoch wrócili z brązowymi medalami na szyjach. – Było bardzo ciężko, biorąc pod uwagę, że jest tam lato, a w hali panuje wielki upał. Kiedy przyjechaliśmy, od razu zrozumieliśmy, dlaczego Brazylijczycy tak bardzo nalegali, aby być gospodarzami, chociaż pierwotny plan był taki, że to Polska miała organizować. Powinniśmy się cieszyć, że zdobyliśmy brąz. To był mój pierwszy raz, kiedy grałem w tych zawodach. Fajnie było dla nas, że zakończyliśmy zwycięstwem, więc wszyscy w klubie są zadowoleni z brązowego medalu – opowiada Marko Podraščanin. W lidze Trentino jest na trzecim miejscu z 31 punktami. Lube jest na drugim miejscu, a Perugia jest na szczycie. To właśnie przeciwko liderowi siatkarze z Trentino ostatnio wygrali i otworzyli 2022 w najlepszy możliwy sposób. – Mamy podobny zespół jak w zeszłym roku. Nie jesteśmy faworytami we Włoszech, jak Perugia i Modena. Dobrze zagraliśmy w Superpucharze i zdobyliśmy pierwsze trofeum. Mamy czterech, pięciu młodych zawodników z włoskiej reprezentacji, która niedawno została mistrzem Europy. Jesteśmy z bardziej doświadczonych Lisinac, Kazijski i ja, więc jest to piękne połączenie młodości i doświadczenia. Gramy dobrze, jesteśmy na trzecim miejscu i wierzę, że możemy to dobrze zakończyć – ocenił. – Myślę, że we Włoszech trudniej jest zdobyć trofeum. Aby wygrać Scudetto, trzeba pokonać Perugię, Modenę… Mają świetne drużyny i musimy je pokonać trzy razy w play-off, aby zdobyć tytuł. Myślę, że łatwiej jest wygrać Ligę Mistrzów zarówno w zeszłym sezonie, jak i w tym. W zeszłym roku graliśmy w finale, a we Włoszech zajęliśmy trzecie miejsce… To jeden ze wskaźników, że mistrzostwa Włoch są nadal najsilniejsze na świecie – dodał.
Lavia, Micheletto, Pinali – to tylko niektórzy z włoskich siatkarzy, których Podrascanin spotkał podczas gry. – Wszyscy mówili, że są talentami, ale kiedy ktoś wygrywa mistrzostwa Europy i trofeum we Włoszech w wieku 20 lat, to nie można już mówić, że ma potencjał, ale że jest ugruntowanym graczem. Trenuję z nimi codziennie i czuję się młodziej. Tak przedłużyłem swoją karierę… – przyznał doświadczony środkowy. Szczególną uwagę zwrócił Alessandro Micheletto. – Poznałem go, kiedy przyjechałem do Trydentu i był wtedy trzecim lub czwartym przyjmującym. Wszedł z ławki i widać było, że ma wielki talent. Kiedyś grał na libero, a cztery lata temu zaczął grać jako przyjmujący, ponieważ znacznie urósł przez dwa lata. Teraz ma 2,11 m wzrostu i jest najwyższy w drużynie z najlepszym przyjęciem.. Nie zdarza to się, tak często. Nigdy nie doświadczyłem tego przez moje 15 lat grania, że tak wysoki gracz ma tak świetne przyjęcie. Jest jednym z najlepszych siatkarzy we Włoszech.
Podrascanin pokusił się o podsumowanie siatkarskiego roku 2021. – Myślę, że dobrze sobie poradziliśmy w Lidze Narodów w Rimini. Na mistrzostwach Europy zajęliśmy czwarte miejsce, ale szkoda medalu. Jeśli chodzi o klub, graliśmy w finale Ligi Mistrzów, ale przegraliśmy. Miałem wielką szansę grać z Trentino do samego końca tych rozgrywek. Później zdobyłem pierwsze trofeum w tym klubie, a potem brąz na mundialu w Brazylii. Grałem w te zawody po raz pierwszy i chyba ostatni raz w życiu. Kiedy wszystko się zsumuje, myślę, że rok był udany.
– Życzę wszystkim zdrowia, ono jest na pierwszym miejscu. Cieszę się, że uśmiechy i pozytywna energia wracają do ludzi. We Włoszech wciąż się boją i za dużo mówią o koronawirusie jak na moje standardy. W Serbii, a także w Brazylii, gdzie ostatnio byliśmy, wszyscy są znacznie bardziej zrelaksowani niż tutaj, chociaż sytuacja była gorsza. Irytuje mnie to, ale mam nadzieję, że jak najszybciej wyjdziemy z tego brzydkiego okresu – zakończył Marko Podraščanin.
źródło: inf. własna, mozzartsport.com