– Nawet ten ostatni mecz z STS Olimpią Sulęcin oceniam dobrze. Tak naprawdę był niewiadomą, ponieważ 2,5 tygodnia nie graliśmy i mało trenowaliśmy przez sytuację związaną z koronawirusem. Mecz po takiej długiej przerwie bywa różny – mówił trener BKS-u Visły Bydgoszcz Marcin Ogonowski.
Jak pan podsumuje dotychczasowe mecze BKS Visły Bydgoszcz?
Marcin Ogonowski: – Na ten moment jestem zadowolony z gry chłopaków i oczywiście z wyników, bo mecze wygraliśmy. Są pewne rzeczy do poprawy, które na bieżąco będziemy starać się eliminować, ale na ten moment jest dobrze. Nawet ten ostatni mecz z STS Olimpią Sulęcin oceniam dobrze. Tak naprawdę był niewiadomą, ponieważ 2,5 tygodnia nie graliśmy i mało trenowaliśmy przez sytuację związaną z koronawirusem. Mecz po takiej długiej przerwie bywa różny. W pierwszym secie prowadziliśmy, ale wkradło się trochę dekoncentracji i w końcówce pojawił się problem. W kolejnych setach było ok. W czwartym secie była w miarę wyrównana walka, a później już zwycięstwo, więc na ten moment jest dobrze.
Właśnie, w pierwszym secie meczu w Sulęcinie wygrywaliście już 21:17. Co się stało, że przegraliście tego seta?
– Wpadły nam dwa asy. My mieliśmy w miarę klarowną sytuację, ale w ataku nie kończyliśmy piłek, a przeciwnicy obrócili punkt za punkt. Taka jest siatkówka. Z drugiej strony stoją zawodnicy, którzy też potrafią dobrze grać i wykorzystują takie sytuacje. Dla mnie jednak jest najważniejsze, że nasi zawodnicy od następnego seta wrócili do meczu bardzo zmotywowani, skoncentrowani i wygraliśmy kolejne trzy sety. To jest dla mnie bardzo ważne.
Drugi set był w pierwszej połowie wyrównany, a później uzyskaliście prowadzenie. Czy to był przełomowy moment?
– Tak, do połowy seta padło ok. 10/12 punktów, wynik był wyrównany, a później odjechaliśmy. Kontrolowaliśmy później końcówkę drugiego seta oraz cały trzeci set.
Co według pana było kluczem do zwycięstwa?
– Nasz zespół jest doświadczony i trudne momenty meczu potrafi przeczekać- to na pewno jest kluczem. Nawet jak gra nie układa się na dobrym poziomie dla nas, to potrafimy to wytrzymać mentalnie i później wykorzystujemy swoje szanse. To jest bardzo ważne w siatkówce. Żeby wygrać, trzeba cierpliwie czekać na swoje szanse. Olimpia Sulęcin po dwóch porażkach naprawdę walczyła bardzo mocno. Ostrzegałem chłopaków przed meczem, że to nie będzie łatwe spotkanie i naprawdę zawodnicy z Sulęcina się bardzo postawili.
Pod postami na facebooku pojawiały się różne komentarze. Jedni kibice pisali, że “była walka, ale zwycięska”, inni natomiast “lekko poszło”, a jak pan uważa?
– To była walka. Dwa sety w miarę gładko wygraliśmy do 19 i 16, ale pozostałe graliśmy trochę na przewagi. To nie był wcale taki łatwy mecz. Takich meczów będzie więcej. Każdy chce wygrać z faworytem i będzie ryzykował na zagrywce, czy w ataku. Przystępując do spotkania jako faworyt musimy się nastawić, że każdy będzie ryzykował. Wiadomo, że jak ktoś ryzykuje za pierwszym, drugim razem to mu wychodzi, później się nakręca, gra mu się łatwiej i nie ma już takiej presji. Dlatego stawiamy na cierpliwość i wiarę w swoje umiejętności. Tak samo było w Tomaszowie Mazowieckim, po dwóch bardzo dobrych setach gospodarzy potrafiliśmy to po prostu przezwyciężyć. W trzecim także nie było łatwo, ale ostatecznie wygraliśmy 3:2. O to właśnie chodzi, by drużyna potrafiła wyjść z takich trudnych momentów. Oczywiste jest to, że jak się gra dobrze i prowadzi wysoko, to gra się super. Jednak drużynę klasową poznaje się po tym, gdy są trudne momenty na boisku, a drużyna jest cierpliwa, wierzy do końca w swój sukces i ostatecznie wygrywa. To jest dla mnie po tych dwóch meczach – w Tomaszowie Mazowieckim i Sulęcinie – bardzo ważne.
Jakie macie nastawienie przed kolejnym meczem?
– Kolejny mecz gramy w środę (04.11.2020r.) w Pucharze Polski. To jest II liga, przyjeżdżamy do nich, mecz jest bez publiczności. Gospodarze na pewno będą chcieli pokazać swoje najlepsze warunki. Zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie łatwy mecz. Pewnie zrobimy rotację w składzie, ponieważ później gramy w przeciągu tygodnia kolejne mecze – w sobotę i w poniedziałek, dlatego kilku chłopakom dam odpocząć i zobaczymy, jak to wyjdzie w środę w Pucharze Polski.
Najbliższy mecz w środę w Pucharze Polski z Tubądzinem Volley MOSiR Sieradz, następnie w sobotę spotkanie w Bydgoszczy z ZAKSĄ Strzelce Opolskie, a w poniedziałek z BBTS-em Bielsko-Biała?
– To będą kolejne dwa ciężkie mecze. Poprzednie były na wyjeździe. Teraz zagramy u siebie na hali. ZAKSA ostatnio zagrała bardzo dobry mecz i wygrała ze Świdnikiem. Jest to bardzo dobry zespół, który ostatnio wszystko wygrywa. Także zobaczymy, jak będzie. Na razie nastawiamy się na środowy mecz Pucharu Polski, a później będziemy myśleć o kolejnych.
Jak ocenia pan kondycję zawodników?
– Niektórzy wracają po kwarantannie, dlatego jeszcze nie są w pełni sił, ale pomału wracają do treningów. Dzisiaj już mieliśmy świetny trening w 13-tkę plus młody rozgrywający junior, któremu bardzo dziękuję mu za ten trening, bo pokazał się z dobrej strony i fajnie to wyglądało.
Rozmawiała: Agnieszka Maćkowska
źródło: visla-bydgoszcz.pl