– Wszyscy mówią o tej zmorze Słowenii. Dla nas to jest kolejny mecz siatkówki i nie wierzymy w żadne zmory i klątwy. Odkąd Nikola Grbić prowadzi reprezentację, to więcej ze Słoweńcami wygrywaliśmy, niż przegrywaliśmy – powiedział przed półfinałowym spotkaniem ze Słowenią statystyk polskiej reprezentacji Marcin Nowakowski.
Mimo, że Polska jest teoretycznie faworytem półfinałowego starcia, to nasz sztab nie lekceważy przeciwnika i wskazuje jego najmocniejsze strony. – Jest to bardzo dobry zespół i trudno mówić o ich słabych punktach. U Serbów było to na przykład przyjęcie, a u Słoweńców nie da się wymienić takiego jednego elementu. To trudny przeciwnik przede wszystkim dlatego, że ciężko czasem jest dobić się do parkietu. Dobrze bronią, dobrze asekurują, są cierpliwi i popełniają bardzo mało błędów.
Słoweńcy stosują ciekawy system gry na tych mistrzostwach. Zamiast klasycznego atakującego, trener Gheorghe Cretu wystawia na prawym skrzydle trzeciego przyjmującego. Na początku był to Klemen Cebulj, a teraz jest to Rok Mozić. – W przypadku gry z Mozicem w ataku, bardzo dobrze się w tym odnajdują. O ile z Cebuljem nie zawsze funkcjonowało to tak, jak chciałby trener Cretu, to ta podmiana na Mozica dużo im dała. Mozic jest w tym momencie mocnym elementem drużyny i musimy się na niego dobrze przygotować. Ten system daje im nowe możliwości. Grając ze Sternem w ataku nie mogli w pewnych sytuacjach stanąć we czterech do przyjęcia. Ta zmiana nie powoduje jednak problemów z atakiem z prawego skrzydła, więc jest dla nich krokiem do przodu.
Polacy wygrali wszystkie mecze w tych mistrzostwach, ale nie wszystkie bez kłopotów. – Tak jak mówi Nikola potrzebujemy trochę trudności, bo na tym etapie trudno mówić o drużynach niekompletnych. Mierzą się ze sobą na pewno cztery najlepsze reprezentacje na kontynencie, które są też pewnie w ósemce najlepszych drużyn świata. W każdym meczu teraz będą decydować pojedyncze detale. Myślę, że spotkanie z Serbią nas zahartowało.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl