Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dopiero w ostatniej kolejce straciła nadzieję na awans do fazy play-off PlusLigi. W 30. rundzie przegrała 1:3 z Jastrzębskim Węglem i zamknęła sobie drogę do najlepszej ósemki. – Na pewno ciężko wskazać jedną przyczynę, dlaczego to tak wyglądało. Nie mówię już nawet o końcówce sezonu. W niej mieliśmy swoje szanse, ale nie potrafiliśmy się zebrać do kupy i poukładać naszej gry. Pomimo tego, że teoretycznie wszyscy byli dostępni i w całkiem niezłym zdrowiu – mówił po porażce w Jastrzębiu-Zdroju rozgrywający kędzierzynian, Marcin Janusz.
UMIESZ LICZYĆ… LICZ NIE TYLKO NA SIEBIE
Po raz pierwszy w historii w fazie play-off zabraknie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W ostatniej kolejce wicemistrzowie Polski ulegli jastrzębianom 1:3. Swoją dobrą grę pokazali jedynie w drugiej odsłonie, pozostałe sety padały dość pewnym łupem Jastrzębskiego Węgla. – W jakimś stopniu ten drugi set dał nam nadzieję, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy liczyć nie tylko na siebie, ale i na korzystne wyniki innych spotkań. To trudne, ale naszą grą nie zasługujemy na grę w fazie play-off. Liczyliśmy, że nam się uda, minimalna szansa była – podsumował sezon zasadniczy Marcin Janusz.
Rozgrywający ZAKSY nie ukrywał, że brak awansu do play-off jest bolesny, choć to jeszcze nie koniec sezonu. – Jastrzębski Węgiel to rewelacyjny zespół i poza tym drugim setem, nie pozostawili co do tego wątpliwości. Nie zagramy w play-off, mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania o konkretne miejsce, ale jest to dla nas ogromny zawód – mówił Janusz.
KĘDZIERZYŃSKIE PLAGI
Od początku sezonu ZAKSA zmagała się z pechem, nie brakowało urazów, kontuzji czy zwykłych chorób. Wszystko to złożyło się na smutny obraz tak utytułowanego zespołu. – Na pewno ciężko wskazać jedną przyczynę, dlaczego to tak wyglądało. Nie mówię już nawet o końcówce sezonu. W niej mieliśmy swoje szanse, ale nie potrafiliśmy się zebrać do kupy i poukładać naszej gry. Pomimo tego, że teoretycznie wszyscy byli dostępni i w całkiem niezłym zdrowiu – analizował rozgrywający wicemistrzów Polski.
Suma nieszczęść, która spadła na jego zespół nie wpłynęła na ZAKSĘ motywująco, a wręcz przeciwnie. – Działo się bardzo dużo i my tego nie wytrzymaliśmy jako drużyna – skwitował Marcin Janusz.
DO OSTATNIEJ KOLEJKI
Pomimo słabego sezonu zasadniczego, ZAKSA do samego końca liczyła się w walce o play-off. Musiała jednak wygrać w Jastrzębiu-Zdroju, a do tego liczyć na korzystny dla siebie wynik meczu AZS-u Olsztyn. Wcześniej podopieczni Adama Swaczyny zmniejszali swoje szanse, najpierw w Warszawie, potem we własnej hali po porażce ze Ślepskiem. – Była masa spotkań, momentów, w których dawaliśmy się przełamywać i nie wracaliśmy. Nie chodzi nawet tylko o te ostatnie mecze, teraz przypomina się masa takich chwil, gdzie coś mogło potoczyć się inaczej i mogła się zacząć nowa, lepsza seria, nowa twarz naszego zespołu – wspominał rozgrywający ekipy z Kędzierzyna-Koźla.
Liczy on na to, że uda się wyciągnąć z tego sezonu odpowiednie wnioski. – Może to trochę oklepane, ale zawsze jest to jakaś nauczka na przyszłość, ale jest coś w tym, że porażki potrafią uczyć. Mam nadzieję, że dla każdego z nas, pomimo tego, że ten sezon jest stracony, będzie to dobra lekcja, dzięki której będziemy lepszymi zawodnikami – zapowiedział Marcin Janusz.
Zobacz również:
Galeria ze spotkania Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
źródło: inf. własna