JSW Jastrzębski Węgiel wrócił na zwycięską ścieżkę. Po ciekawym meczu jastrzębianie pokonali ChKS Chełm. Trzy punkty były ważne, jednak ważniejszy wydaje się powrót na boisko Maksymiliana Graniecznego. – Nie mogłem doczekać się pierwszego meczu, żeby poczuć emocje, być tutaj z kibicami. Powoli wdrażam się do normalnego treningu, grania meczowego. Wierzę, że formą wejdę na odpowiedni poziom – powiedział na łamach mediów społecznościowych klubu libero.
JSW Jastrzębski Węgiel ostatniego czasu nie może zaliczyć do udanych. Oprócz porażek jastrzębian nie omijają kontuzje. Dotychczas z 7 spotkań ekipa trenera Kowala wygrała cztery i zajmuje 7. miejsce. W sobotę do Jastrzębia Zdroju przyjechał beniaminek – ChKS Chełm. Drużyna prowadzona przez trenera Andrzejewskiego miała w tym spotkaniu swoje szanse, ale ostatecznie nie ugrała nawet punktu. JSW Jastrzębski Węgiel wygrał 3:1. – Najbardziej cieszy z tego wszystkiego zwycięstwo. To było nam potrzebne, żeby się przełamać i w końcu wygrać. Pierwsze trzy sety do 23, więc było równo. Bardzo cieszymy się, że jest wygrana, że było równo. To się liczy. Nie mogłem doczekać się pierwszego meczu, żeby poczuć emocje, być tutaj z kibicami. Powoli wdrażam się do normalnego treningu, grania meczowego. Wierzę, że formą wejdę na odpowiedni poziom – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Maksymilian Granieczny.
Oczekiwany powrót
O powrocie Graniecznego do gry mówiło się już od pewnego czasu. Kilka dni temu Leszek Dejewski twierdził, że zawodnik raczej nie wróci już na sobotni pojedynek. Sytuacja jednak uległa zmianie i w końcu libero reprezentacji Polski zagrał w plusligowym spotkaniu. Sam siatkarz podkreślał, że najważniejsza była pewność, że jest w pełni gotowy do gry. – Jest zaskoczenie, że ta rehabilitacja i wszystko poszło tak szybko. Może zaskoczenie, to nie jest dobre słowo, bo robiliśmy wszystko, żeby jak najbardziej to usprawnić, ale żeby w 100% być pewnym, że na boisku nic mi się stanie. Cieszę się, że to mogło być w tym meczu – przyznał libero. Granieczny doznał kontuzji podczas przedsezonowego turnieju Bogdanka Volley Cup. Jego przerwa wyniosła ponad miesiąc.
Choć jastrzębianie mają liczne problemy kadrowe, to oni byli faworytami sobotniego meczu. ChKS ponownie jednak pokazał, że potrafi walczyć. Tym razem jednak beniaminek miał problemy z kończeniem decydujących piłek. Jedynie w ostatniej partii jastrzębianie zdołali zbudować wyraźniejszą przewagę. – Myślę, że taka drużyna jak ChKS, beniaminek jak spojrzymy na poprzedni mecz – wygrali z częstochowianami. Na pewno są naładowani, chcą wygrywać. Nie mają nic do stracenia. Przyjadą tu i przegrają 0:3, to nikt nie będzie u nich załamany, bo wiadomo, że byliśmy faworytem. Wiadome było, że będą ryzykować i grać najlepiej jak potrafią. Tak zrobili. Całe szczęście, że trzy punkty są po naszej stronie – zakończył Maksymilian Granieczny.









