Siatkarki VakifBanku Stambuł są bardzo blisko awansu do czołowej czwórki Ligi Mistrzyń. Podopieczne Giovanniego Guidettiego w czwartek bez problemów pokonały Grupę Azoty Chemik Police. – Byłyśmy bardzo dobrze przygotowane do tego spotkania, od niedzieli trenowałyśmy stricte pod mecz z Chemikiem – powiedziała po spotkaniu Maja Ognjenović, rozgrywająca VakifBanku.
VakifBank był zdecydowanym faworytem starcia z Chemikiem i już od pierwszych piłek czwartkowego meczu przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. – Byłyśmy bardzo dobrze przygotowane do tego spotkania, od niedzieli trenowałyśmy stricte pod mecz z Chemikiem. Dysponowałyśmy dużą ilością materiałów z meczów Chemika, zarówno z turnieju finałowego Pucharu Polski, jak i TAURON Ligi. Spodziewałam się szczerze mówiąc silniejszego oporu ze strony Chemika. Myślałam, że mecz będzie bardziej wyrównany mecz. Chemik to dobry zespół, ma w składzie naprawdę dobre środkowe, jedną z czołowych atakujących – powiedziała Maja Ognjenović. – Policzanki miały kłopoty w przyjęciu. Ja cieszę się z tego, że mój zespół wykonał kawał dobrej roboty, miałyśmy naprawdę dobre przyjęcie, mogłyśmy wykorzystać nasz potencjał na środku – dodała serbska rozgrywająca VakifBanku.
W czwartek w Stambule zostanie rozegrane spotkanie rewanżowe. – Moim zdaniem to powinien być podobny mecz do tego czwartkowego, chociaż oczywiście jeszcze nie awansowałyśmy do półfinału, przed nami kolejny mecz. Zawsze jednak łatwiej gra się u siebie, mam nadzieję, że mój zespół zachowa maksymalną koncentrację i wykonamy swoje zadanie – szczerze przyznała Ognjenović.
Maja Ognjenović to była zawodniczka Chemika, występowała w tym klubie w latach 2013-2015. – Czuję się tu naprawdę dobrze. Mam fajne wspomnienia z pobytu w Chemiku. Miałam okazję grać zarówno tutaj w hali, jak i w Szczecinie. Miło było zobaczyć ludzi z klubu, natomiast jeżeli chodzi o zawodniczki, to praktycznie żadna, z którą grałam, już tutaj nie występuje – powiedziała doświadczona rozgrywająca. Maja Ognjenović odniosła się także do braku kibiców na trybunach. – Bez kibiców w tym czasie pandemii gramy już długo. Oczywiście nie jest to nic przyjemnego grać bez publiczności, musimy to jednak zaakceptować – zakończyła.
źródło: inf. własna