– Developresowi na końcu zawsze czegoś tam brakowało do końcowego sukcesu, a ja się bardzo cieszę, że mogę być częścią tej aktualnej drużyny, której udało się wygrać z Chemikiem w meczu pucharowym. Myślę, że jeszcze wiele meczów z Chemikiem przed nami i spodziewam się, że za każdym razem, czy to w lidze czy w pucharze, będziemy się mocno bić o zwycięstwo i nie zabraknie takich emocji, jak w Lublinie – powiedziała po wygranej w Superpucharze Polski środkowa Developresu Magdalena Jurczyk.
Była pani bohaterką tie-breaka meczu finałowego o Superpuchar, bo to właśnie przy pani zagrywce Developres Bella Dolina od stanu 2:6 wyszedł na prowadzenie 12:6.
Magdalena Jurczyk: – Myślę, że tak naprawdę to nie ja byłam bohaterką, bo to była również kwestia bloku i obrony. To nie było tak, że wyszłam na zagrywkę i zrobiłam 11 asów. Dziewczyny przy mojej zagrywce postawiły dobry blok, wykonały też dobrą pracę w obronie i kończyły kontry. Na tę naszą serię punktową złożyło się więc kilka czynników, a nie tylko moja zagrywka. Każda z dziewczyn dołożyła coś od siebie i dzięki temu wygrałyśmy.
Czy wychodząc na zagrywkę przy niekorzystnym wyniku w tie-breaku dodatkowo się pani stresowała, czy wyłącznie skupiała na tym, żeby jej nie zepsuć?
– Nie była to łatwa sytuacja, bo bardzo źle zaczęłyśmy tie-breaka. Przegrywałyśmy już na początku pięcioma punktami i nie mogłyśmy wrócić do tej skutecznej gry z pierwszych dwóch setów. Zespół Chemika na pewno mocno się rozkręcił od trzeciego seta. Na koniec mamy jednak powody do radości, bo wyciągnęłyśmy ten niekorzystny wynik w piątym secie i cieszymy się ze zwycięstwa.
W końcu Developres Bella Dolina pokonał Grupę Azoty Chemika Police w meczu o dużą stawkę. Mimo że dołączyła pani do zespołu z Rzeszowa dopiero w tym sezonie, to na pewno w ostatnich latach śledziła pani zaciętą rywalizację tych ekip chociażby w finałach ligi.
– Oczywiście. Developresowi na końcu zawsze czegoś tam brakowało do końcowego sukcesu, a ja się bardzo cieszę, że mogę być częścią tej aktualnej drużyny, której udało się wygrać z Chemikiem w meczu pucharowym. Myślę, że jeszcze wiele meczów z Chemikiem przed nami i spodziewam się, że za każdym razem, czy to w lidze czy w pucharze, będziemy się mocno bić o zwycięstwo i nie zabraknie takich emocji, jak w Lublinie.
Developres jest na zwycięskiej ścieżce. Wasze zwycięstwa nie są może przekonujące i osiągane z dużą przewagą, ale na pewno wygrane tie-breaki cementują wasz zespół.
– Oczywiście, takie zwycięstwa dodają nam dużo pewności siebie. Wygrana z takim zespołem, jak Chemik, czyli ze ścisłej czołówki w TAURON Lidze, jeszcze bardziej motywuje nas do ciężkiej pracy, żeby wygrywać kolejne mecze.
Chyba nie spodziewała się pani, że od początku sezonu będzie regularnie wychodziła w podstawowym składzie i tak dużo grała?
– Bardzo się cieszę, że mogę zdobywać doświadczenie, grając w tak dobrym zespole i mierząc się z tak dobrymi drużynami, jak chociażby Chemik. Dla mnie to jest wszystko bardzo na plus i jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Czy w poniedziałek na Podpromiu w meczu przeciwko #VolleyWrocław również należy się spodziewać dużych emocji?
– Myślę, że żaden mecz w TAURON Lidze nie będzie łatwy. Wszystkie zespoły są bardzo wyrównane. Musimy dawać z siebie sto procent w każdym meczu. Nie można patrzeć na to, że Wrocław jest obecnie w dolnej części tabeli. Musimy się skupić na tym, żeby od początku grać dobrze i wygrać to spotkanie w jak najlepszym stylu.
Ten Superpuchar z Developresem jest dla pani jak do tej pory najcenniejszym sukcesem w zawodowej siatkówce?
– Myślę, że tak. W tamtym roku grałam w Świeciu, gdzie tak naprawdę walczyłyśmy o utrzymanie. Dla mnie to jest takie pierwsze trofeum w TAURON Lidze.
źródło: tauronliga.pl