Projekt Warszawa zatrzymał rozpędzających się coraz bardziej częstochowian i wygrał w swojej hali w czterech setach. – Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa, bo był to dla mnie osobiście ciężki tydzień po wejściu do pierwszej szóstki, nie spodziewałem się tego – przyznał w Polsacie Sport Maciej Stępień.
Szybki przeskok
Stołeczna ekipa odniosła trzynastą wygraną w sezonie. Przed własną publicznością pokonała częstochowian, mimo że grała bez swojego pierwszego rozgrywającego. W trudnej sytuacji bardzo dobrze odnalazł się jego zmiennik – Maciej Stępień. Zawodnik zagrał drugie starcie po urazie Firleja.
– Myślę, że wyglądało to lepiej, ale jest na pewno jeszcze sporo rzeczy do poprawy. Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa, bo był to dla mnie osobiście ciężki tydzień po wejściu do pierwszej szóstki, nie spodziewałem się tego. Trzeba to uczciwie powiedzieć. Dwa mecze były trudne, teraz było lepiej, ale chciałbym jeszcze nad kilkoma rzeczami jeszcze popracować i jest jeszcze sporo do zmiany – ocenił Maciej Stępień.
Rozgrywający nie ukrywa, że sytuacja nie jest dla niego łatwa. W ciągu chwili musiał odnaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości.
– Nie ukrywam, że trochę stresu było. Jest to dla mnie nowa sytuacja. Szczególnie, że w poprzednim sezonie leczyłem kontuzję, nie byłem w stanie grać. Te mecze były dla mnie tak naprawdę pierwszymi meczami od dwóch lat, jeśli chodzi o granie ligowe. To wejście z drugiego zespołu do pierwszej szóstki to był naprawdę spory przeskok, dużo stresu. Cieszę się, że wygraliśmy i trenujemy dalej. Mam nadzieję, że treningi będą wyglądać coraz lepiej i nasza gra na boisku też będzie coraz lepsza – zdradził w Polsacie Sport.
Groźny beniaminek
Ekipa z Częstochowy w ostatnim czasie radzi sobie bardzo dobrze i widać, że zaaklimatyzowała się w PlusLidze. Po piętnastu spotkaniach ma pięć wygranych na koncie, a ostatnio pokonała faworyzowany Trefl, zgarniając komplet punktów.
– W poprzednich trzech meczach podglądaliśmy drużynę z Częstochowy i prezentowała się ona bardzo dobrze. Ostatni mecz z Treflem Gdańsk wygrali 3:1. To była duża niespodzianka. Teraz też pokazali kawał dobrej siatkówki. Muszę przyznać, że niektóre serie zagrywek, które wykonywali, były naprawdę mocne. Chłopaki na szczęście dobrze przyjmowali, więc dzięki temu mogliśmy rywalom wytrącić i grać swoją siatkówkę – zdradził w rozmowie z Adrianem Brzozowskim Stępień.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl