– Może była ambicja i wola walki. Chcieliśmy wygrać, ale przegraliśmy na własne życzenie. Nie może tak być, że przegrywamy praktycznie wygrany mecz i będziemy mówić, że było super. Tak nie było. Punkty nam uciekły. Może nam ich brakować w końcowym rozrachunku – powiedział po porażce z KPS-em przyjmujący Olimpii Maciej Kordysz.
Siatkarze Olimpii Sulęcin przegrali w dziewiętnastej kolejce z KPS-em Siedlce 1:3. Mimo że dobrze zaczęli mecz, to od drugiej partii oddali inicjatywę przeciwnikom. Ci skrzętnie to wykorzystali, wywożąc z Sulęcina komplet oczek. – To był tylko pierwszy set. On nie dał nam punktów. Wolałbym go przegrać, ale później mieć jakieś punkty. Nie mamy co popadać w hurraoptymizm, że dobrze graliśmy albo walczyliśmy. Za walkę nie są przyznawane punkty, więc wynik mnie w ogóle nie satysfakcjonuje. Może była ambicja i wola walki. Chcieliśmy wygrać, ale przegraliśmy na własne życzenie. Nie może tak być, że przegrywamy praktycznie wygrany mecz i będziemy mówić, że było super. Tak nie było. Punkty nam uciekły. Może nam ich brakować w końcowym rozrachunku – przyznał przyjmujący lubuskiej ekipy Maciej Kordysz.
W trzeciej odsłonie gospodarze wrócili do gry. Wydawało się, że są na dobrej drodze, by objąć prowadzenie 2:1, ale przegrali po walce na przewagi, a później już nie udało im się doprowadzić do tie-breaka. – Odczuwam duży niedosyt, bo mogliśmy zapunktować w tym meczu. Nawet w czwartym secie do końca walczyliśmy. Mimo że był bardzo niekorzystny wynik, to niemal doszliśmy rywali. Za nami bardzo dobry tydzień treningowy, czego było widać efekty. Zabrakło nam kropki nad „i”. W każdym z setów była walka – ocenił szkoleniowiec gospodarzy Tomasz Kowalski.
Odmienne nastroje panowały w zespole gości, który po raz kolejny słabo zaczął spotkanie, ale rozkręcał się z seta na set. – Ciężko wchodzimy w mecze. Gramy trochę niestabilnie, falami, ale taki jest urok mojej drużyny. Mamy w drużynie młodych chłopaków – Przemka Kupkę, Jakuba Strulaka, Szymona Berezę, więc musimy za to zapłacić pewną cenę. Nie mamy w drużynie tak ogranych chłopaków jakich mają drużyny z Bydgoszczy czy Bielska-Białej. Przykład nasz czy Olimpii pokazuje, że warto stawiać na młodych chłopaków – przyznał Mateusz Grabda, który wierzy, że im bliżej decydujących meczów, tym jego drużyna będzie grała stabilniejszą siatkówkę. – Mam nadzieję, że podtrzymamy dobrą passę i będziemy grali zdecydowanie stabilniej. Im nasza gra będzie stabilniejsza, tym będziemy mocniejszym zespołem. Wtedy będziemy mogli nawiązać walkę z każdym – zakończył szkoleniowiec KPS-u Siedlce.
źródło: inf. własna, Radio Zachód