– Wyszliśmy na parkiet i zrobiliśmy to, co do nas należy. Cieszę się, że drużyna pokazała dużą dojrzałość, że nie zlekceważyliśmy przeciwnika, tylko utrzymaliśmy dobry poziom grania. Oczywiście gdzieś tam wkradły się małe błędy, które szybko przeanalizujemy i będziemy dążyć do ich eliminacji, ale zagraliśmy poprawną siatkówkę i to, co przeciwko zespołowi z Białegostoku trzeba było zagrać, my to zagraliśmy – przyznał po sobotnim pojedynku trener Maciej Kołodziejczyk.
LUK Politechnika Lublin po trzech tygodniach przerwy wróciła na parkiet. W sobotę we własnej hali lublinianie pokonali BAS Białystok. – Cieszę się bardzo, że tak ułożyliśmy ten mecz, że wraz z jego dalszym przebiegiem mogłem pozwolić sobie na większą liczbę zmian, pozwolić każdemu spędzić trochę dłuższy okres na parkiecie. Każdy, kto się pojawiał, pokazywał fajną siatkówkę, a to cieszy w perspektywie dalszej przyszłości, bo wiemy, że możemy spodziewać się maratonów, że te mecze będą nakładane na siebie i długa ławka rezerwowych będzie w tym wszystkim kluczem – skomentował po spotkaniu Maciej Kołodziejczyk.
Chociaż beniaminek starał się walczyć, to w żadnym z trzech setów nie zdołał przekroczyć bariery 20 punktów. – Wyszliśmy na parkiet i zrobiliśmy to, co do nas należy. Cieszę się, że drużyna pokazała dużą dojrzałość, że nie zlekceważyliśmy przeciwnika, tylko utrzymaliśmy dobry poziom grania. Oczywiście gdzieś tam wkradły się małe błędy, które szybko przeanalizujemy i będziemy dążyć do ich eliminacji, ale zagraliśmy poprawną siatkówkę i to, co przeciwko zespołowi z Białegostoku trzeba było zagrać, my to zagraliśmy i to jest fajne, że drużyna wywiązała się w 100% ze swojego zadania – przyznał szkoleniowiec LUK Politechniki Lublin.
Po kontuzji do gry wrócił Paweł Rusin. Przyjmujący wszedł w trakcie drugiego seta i rozegrał całą trzecią partię. Siatkarz zdobył 9 punktów – dwukrotnie punktował zagrywką i skończył 7 z 8 ataków. Rusin 5 razy przyjmował zagrywkę rywali z czego 60% to przyjęcia pozytywne, a 40% perfekcyjne. – Nigdy nie wpuściłbym Pawła na boisko, gdybym nie był pewien, że mogę w 100% wykonać tę zmianę. Cieszę się, że Paweł wszedł i wrócił stary dobry Paweł. Bodajże 80% skuteczności w ataku (88% – przyp. red.), dobre przyjęcia, kilka kapitalnych zagrywek. Cieszymy się z powrotu Pawła, czekaliśmy na niego, ale LUK Politechnika to grupa 14 zawodników, na których zawsze mogę liczyć. Fajnie, że kroczymy od zwycięstwa do zwycięstwa i to co najważniejsze – wracamy do pełni zdrowia, poprawia się jakość treningów, a myślę, że i za tym pójdzie jakość meczowa. Zaraz spotkamy się z bezpośrednimi rywalami, z którymi mamy toczyć bój o PlusLigę i wtedy chcemy zrobić wszystko, żebyśmy schodzili niepokonani z parkietu – powiedział trener lublinian.
W spotkaniu przeciwko BAS-owi krótkie wejście zaliczył nowy nabytek lubelskiego pierwszoligowca – David Mehić. Serbski przyjmujący w końcówce spotkania zaserwował asa. – Jeżeli chodzi o Davida, to okoliczności pozwoliły na zamianę. Ciężko zaplanować poszczególne zmiany, bo roszady wynikają z tego, co się dzieje na parkiecie. Część jest, bo trzeba pomóc jakąś zmianą część, bo można dać komuś odpocząć w danym segmencie seta. W tym meczu było tak, że kto nie był na parkiecie, to ta gra wyglądała dobrze i to cieszy – zakończył Kołodziejczyk.
źródło: LUK Politechnika Lublin - Facebook, opr. własne