– Trener nie wyznaczył nam żadnego celu. Powiedział, że nie mamy na siebie wywierać żadnej presji ani zakładać sobie medali na szyję. Mamy po prostu pojechać tam i zagrać najlepiej jak potrafimy. Końcowy wynik nie jest do końca najważniejszy. Ten turniej ma nas rozwinąć jako siatkarzy – powiedział przed mistrzostwami Europy U18 rozgrywający reprezentacji Polski, Maciej Drąg.
Cenne granie z Francuzami
Powoli zbliżają się do końca przygotowania do mistrzostw Europy. Za wami trzy cenne sparingi z Francuzami. Jak pan oceni w nich waszą postawę?
Maciej Drąg: Pierwszy mecz nam nie wyszedł. Na pewno powinniśmy dużo lepiej zrealizować założenia taktyczne na to spotkanie i bardziej pilnować ich lidera grającego z numerem 2. Po analizie tego meczu w kolejnych lepiej realizowaliśmy założenia, a to przełożyło się na lepsze wyniki. Dużo łatwiej nam się grało, chociaż też mieliśmy swoje problemy.
Podczas tych przygotowań dużo sparingów rozegraliście, bo wcześniej jeszcze z Finami i Czechami. To chyba dobrze, że mieliście aż tyle okazji sprawdzenia swojej dyspozycji w meczach z różnymi rywalami?
– Wiadomo, że najlepiej testuje się założenia w trakcie gry. Fajnie, że udało się znaleźć kilku sparingpartnerów, którzy chcieli do nas przyjechać. Dzięki temu my nigdzie nie musieliśmy jeździć, a całe przygotowania przepracowaliśmy w Polsce. Takie mecze pozwalają nam się rozwijać i pokazują nam, nad czym musimy jeszcze pracować. Szczególnie te spotkania z Francuzami były dla nas cenną lekcją i uwidoczniły braki w naszej grze.
Czekają na pierwszy mecz
Mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami. Czujecie już głód gry o punkty w tym turnieju?
– Już chyba wszyscy chcielibyśmy, aby ten turniej się zaczął. Faktycznie, przygotowania nam się dosyć dłużą, bo w zasadzie nic poza graniem w siatkówkę nie robimy przez ostatnie dwa miesiące. Ale i tak jesteśmy zmotywowani i czekamy na wylot do Bułgarii. Odczuwamy głód gry, choć wiemy, że będzie ciężko, bo mamy do rozegrania 7 meczów w 9 dni w grupie. Czeka nas dosyć intensywny wysiłek, ale i tak czekamy już na ten turniej, bo chcemy dopisać sobie punkty do tabeli w poszczególnych meczach.
No właśnie, rywale nie będą łatwi… Chociażby gospodarze oraz wspomniani już przez nas Francuzi.
– Mamy dosyć ciężką grupę. Na pewno najtrudniejszymi przeciwnikami będą dla nas Bułgarzy i Francuzi, ale są też Finowie, z którymi nie grało nam się łatwo w sparingach w Pile, a Ukraińcy również są dla nas niewygodnym rywalem. Ale tak naprawdę każdy mecz będzie ciężki, bo nikt na te mistrzostwa nie jedzie po to, aby przegrywać. Musimy jak najszybciej domykać poszczególne spotkania, aby oszczędzać siły, żeby wystarczyło nam pary na wszystkie mecze. Liczymy, że się to uda.
Bez presji
A wy z jakimi celami lecicie do Bułgarii?
– Trener nie wyznaczył nam żadnego celu. Powiedział, że nie mamy na siebie wywierać żadnej presji ani zakładać sobie medali na szyję. Mamy po prostu pojechać tam i zagrać najlepiej jak potrafimy. Końcowy wynik nie jest do końca najważniejszy. Ten turniej ma nas rozwinąć jako siatkarzy. Wiadomo, że miło byłoby, gdybyśmy wrócili do kraju z medalem, ale obecnie o tym nie myślimy. Na razie skupiamy się na sparingach z Hiszpanami, a następnie na pierwszym meczu w grupie z Ukraińcami.
Ten pierwszy mecz mistrzostw Europy będzie trochę nerwowy?
– Myślę, że tak. Po pierwsze, będzie to nasz pierwszy mecz w mistrzostwach Europy, a po drugie, zagramy z niełatwym przeciwnikiem. Wprawdzie wygraliśmy z Ukraińcami podczas EEVZY, ale przez te kilka miesięcy trochę zmieniło się w zespole z Ukrainy. Wiemy, że niektórzy zawodnicy zmienili pozycję, w drużynie jest także kilku nowych siatkarzy, więc nie będzie to dla nas łatwy mecz, ale liczymy, że dobrze zaczniemy ten turniej.
Zobacz również
Jacek Nawrocki: Nie ma sensu składać jakichkolwiek deklaracji
źródło: inf. własna
