– Mecz był wyrównany. Dwa sety były dobre w naszym wykonaniu. W trzecim trochę się posypaliśmy, ale na gorąco ciężko mi powiedzieć, jaki był tego powód. Po prostu wynik nam uciekł – stwierdził po porażce z Jastrzębskim Węglem środkowy Ślepska Malow Suwałki Łukasz Rudzewicz.
Siatkarze Ślepska Malow Suwałki nie sprawili niespodzianki, bowiem przegrali z Jastrzębskim Węglem w trzech setach. Podjęli jednak walkę z faworytami, szczególnie w dwóch pierwszych setach napsuli im trochę krwi. – Zawsze wychodzi się na mecz po to, aby go wygrać. Szczególnie dwa pierwsze sety były bardzo fajne, graliśmy w nich jak równy z równym z mistrzem Polski, który ma plejadę gwiazd w składzie. Mecz był wyrównany. Dwa sety były dobre w naszym wykonaniu. W trzecim trochę się posypaliśmy, ale na gorąco ciężko mi powiedzieć, jaki był tego powód. Po prostu wynik nam uciekł – stwierdził Łukasz Rudzewicz, środkowy zespołu znad Czarnej Hańczy.
Odniósł się on także do atmosfery panującej w hali. Spotkanie z mistrzem Polski do suwalskiej hali przyciągnęło mnóstwo kibiców. – W hali była świetna atmosfera. Znowu czuliśmy to, co działo się przed pandemią. Może hala nie była jeszcze wypełniona w 100%, ale naprawdę było widać, że zaczęła się zapełniać. Również mecz z jastrzębianami na pewno przyciągnął sporo kibiców, ale właśnie o to chodzi, aby na trybunach było ich jeszcze więcej – dodał zawodnik Ślepska.
Podopieczni Andrzeja Kowala nie oddali trzech punktów bez walki, ale mistrzowie Polski podrażnieni porażką z ZAKSĄ nie pozwolili gospodarzom na zbyt wiele. – Jastrzębski Węgiel pokazał bardzo dobrą siatkówkę, a my zagraliśmy najlepiej na ten moment jak potrafiliśmy. Niestety, wygrali rywale. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu my wygramy – zaznaczył Kamil Skrzypkowski, według którego zespół z Suwałk największe rezerwy ma jeszcze w polu serwisowym. – Na pewno walczyliśmy. Dobrze pograliśmy blokiem, a do poprawy mamy zagrywkę – zakończył członek sztabu szkoleniowego Ślepska.
źródło: inf. własna, Ślepsk Suwałki -YouTube