– To na pewno dobre losowanie, ale nie chciałbym, żeby to wybrzmiało, jakoby był to łatwy przeciwnik do przejścia. Mówimy tu o wicemistrzu Czech. Czeski na arenie międzynarodowej nie są tak silne, jak Polki, ale to znana marka. Przeciwnik jest w naszym zasięgu – powiedział w rozmowie z Michałem Nowakiem z Radia Rekord Łukasz Kruk, dyrektor MOYA Radom Radom.
czas na europejskie puchary
MOYA Radomka Radom w ostatnim sezonie TAURON Ligi zajęła 6. miejsce po tym, jak uległa w dwumeczu o 5. miejsce ŁKS-owi Commercecon Łódź. Pierwotnie klub z województwa mazowieckiego miał nie występować w kolejnym sezonie w europejskich pucharach. Jednakże skorzystał on na wycofaniu się z nich Grupy Azoty Chemika Police, któremu przysługiwało miejsce w Lidze Mistrzyń. Tak więc lawinowo polskie kluby zaczęły zajmować miejsca w lepszych o szczebel rozgrywkach. Dla przykładu – BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała zamiast w Pucharze CEV zagra w Lidze Mistrzyń, a Grot Budowlani Łódź zamiast gry w Pucharze CEV liczą się jeszcze w kwalifikacjach do Ligi Mistrzyń. Zyskała również i Radomka.
– Jak zaczynać, to zaczynać z przedsionka Ligi Mistrzyń (śmiech). To oczywiście duża sprawa zarówno dla naszego miasta, jak i klubu. Wiadomo, że będziemy się uczyć tych pucharów, bo jest to dla nas jako organizacji, klubu i zawodniczek nowe. Widzę duże zainteresowanie zwłaszcza wśród zagranicznych siatkarek tym, że gramy w pucharach, więc jest to wartość dodana, która pomoże nam w przyszłości. Na pewno gra w pucharach pomaga przyciągnąć lepsze zawodniczki. To swego rodzaju promocja w Europie. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Pozyskaliśmy przede wszystkim fundusze od naszych sponsorów tytularnych, mamy nadzieję na kolejne, bo liczymy, że nie zakończymy tej przygody na jednej rundzie – mówił w rozmowie z Michałem Nowakiem z Radia Rekord Łukasz Kruk, dyrektor MOYA Radomka Radom.
GRA W EUROPEJSKICH PUCHARACH NIERENTOWNYM BIZNESEM
Nie od dziś wiadomo, że gra w europejskich pucharach w siatkówce nie przynosi wymiernych korzyści. Już w przeszłości było jasne, że gra w samej męskiej Lidze Mistrzów zwraca się i przynosi ewentualne, ale i tak niewielkie korzyści dopiero po ostatecznym mistrzostwie. Nie inaczej jest również na żeńskich parkietach. Kluby muszą dokładać do interesu, choć jak tłumaczy dyrektor radomskiego klubu, w ubiegłym sezonie dzięki dotacjom z państwowych środków te zdołały wyjść na przysłowiowe „zero”.
– Na pucharach raczej się nie zarabia. W zeszłym roku kluby otrzymały dotację z ministerstwa. Na ten moment jest to w zawieszeniu, czy w tym roku również do nich dojdzie. W ubiegłym roku kluby przynajmniej przestały dokładać i wychodziły chociaż na zero. Mamy nadzieję, że przy pomocy sponsorów i różnych dotacji państwowych uda się zamknąć finansowo puchary, żeby nie ucierpiał także na tym budżet klubu – tłumaczył Kruk.
NA START CZECHY
Zespół z Radomia przygodę z Pucharem CEV rozpocznie od 1/16 finału. Losowanie par jest już za nami. Podopieczne trenera Jakuba Głuszaka na start zmierzą się w dwumeczu z czeską VK Duklą Liberec. To aktualny wicemistrz Czech oraz zdobywca Pucharu Czech. – To na pewno dobre losowanie, ale nie chciałbym, żeby to wybrzmiało, jakoby był to łatwy przeciwnik do przejścia. Mówimy tu o wicemistrzu Czech. Czeski na arenie międzynarodowej nie są tak silne, jak Polki, ale to znana marka. Przeciwnik jest w naszym zasięgu. Biorąc pod uwagę, że mogliśmy grać z zespołami z Novary, z Turcji, z Francji czy też mistrzami Chorwacji, Serbii bądź Czech jest to w miarę dobre losowanie – zakończył Łukasz Kruk.
Zobacz również:
TL, transfery: Weronika Gierszewska siatkarką wrocławskiej drużyny
źródło: cozadzien.pl