– W Orbicie nie zdarzył nam się mecz, w którym mielibyśmy przewagę na zagrywce nad rywalami. Dawno tu nie graliśmy, nie trenujemy tutaj, w sumie czujemy się jak na wyjeździe – powiedział po porażce z Lechią rozgrywający Gwardii Lukas Tichacek.
Siatkarze Chemeko System Gwardii Wrocław przegrali u siebie z Lechią Tomaszów Mazowiecki w czterech setach. Ich gra w tym meczu nie była stabilna, co skrzętnie wykorzystali przyjezdni. – Zagraliśmy falami. Nie potrafiliśmy utrzymać jakości w grze. Myślę, że wynikało to z tego, że w Orbicie nie graliśmy już miesiąc. Uciekały nam elementy, które są mniej widowiskowe, jak dogranie piłki czy sytuacyjna wystawa. W tej hali w tym meczu nie czuliśmy się jak w domu. Dużą przewagę w przedłużonych akcjach miała Lechia – stwierdził drugi trener wrocławskiej drużyny Wojciech Kurczyński.
Według niego atutem podopiecznych Bartłomieja Rebzdy w tym meczu była zagrywka. – Widowiskowe były asy Lechii. Miała ona zmienność na zagrywce i szukała skrajnych kierunków. W liczbach jej przewaga nie była aż tak bardzo widoczna, jeśli chodzi o przyjęcie pozytywne. Natomiast rywale bardzo dobrze wypadli pod względem korelacji asów do błędów. My nie potrafiliśmy zagrywki utrzymać na wysokim poziomie. Mieliśmy 22 błędy własne w tym elemencie. Nawet jeśli próbowaliśmy gonić, to nie mieliśmy jak, bo nie dawaliśmy sobie na to szansy przez zepsute zagrywki – dodał członek sztabu szkoleniowego Gwardii.
Na kłopoty w polu serwisowym zwrócił także uwagę doświadczony rozgrywający gospodarzy. – Nie funkcjonowała nam zagrywka. Przeciwnik serwował dużo lepiej, wywierał na nas presję, a nasze przyjęcie nie było stabilne. Niestety, wydaje mi się, że Orbita nie jest halą, która miałaby być naszym atutem. Nie zdarzył nam się w niej mecz, w którym mielibyśmy przewagę na zagrywce nad rywalami. Dawno tu nie graliśmy, nie trenujemy tutaj, w sumie czujemy się jak na wyjeździe – ocenił Lukas Tichacek.
Nie dość, że wrocławianie nie odrzucili przeciwników od siatki, to jeszcze sami mieli kłopoty w przyjęciu, a to z kolei wpływało na grę rozgrywającego i kłopoty w ataku skrzydłowych. – Nie było spokoju na rozegraniu. Nie mogłem kombinować i grać środkiem, przez co chłopaki na skrzydłach mieli utrudnione zadanie. Jedynie dobrze blokowaliśmy, ten element nie był aż tak zły – zakończył Tichacek.
źródło: Gwardia Wrocław - facebook, inf. własna