– Wydaje mi się jednak, że jeszcze trochę czasu potrzebujemy. Rozegranie to ważna pozycja i muszę się zgrać z każdym zawodnikiem. A to zawsze wiąże się z czasem. Nie ma jednak presji, bo jest Łukasz Kozub (drugi rozgrywający Trefla – przyp.), który gra tutaj już trzeci sezon. Jestem spokojny – mówi Lukas Kampa, rozgrywający Trefla Gdańsk.
Grał pan już w Czarnych Radom i Jastrzębskim Węglu. Trefl Gdańsk to pana trzeci polski klub. Czy ta historia miasta przeplatana mocno z Niemcami była istotna w podjęciu decyzji o przenosinach?
Lukas Kampa: – Pamiętam, że kiedy grałem w Radomiu, to tam spotkałem Wojtka Żalińskiego (przyjmujący Trefla w latach 2012-2014 – przyp.), który powiedział, że raz muszę zagrać w Gdańsku. Bardzo się więc cieszę, że udało się i mam możliwość zagrać tutaj. Czułem się bardzo fajnie w Radomiu, w Jastrzębiu-Zdroju i to wszyscy wiedzą. Gdańsk to jednak coś innego, bliskość morza. Na plaży mogę być prawie codziennie. To mi się podoba i mam nadzieję, że mogę tu zostać na dłużej.
Rozgrywający to w siatkówce mózg drużyny. Ma pan pomysł, jak na boisku kierować zespołem Trefla?
– Pewnie, że mam. Wydaje mi się jednak, że jeszcze trochę czasu potrzebujemy. Rozegranie to ważna pozycja i muszę się zgrać z każdym zawodnikiem. A to zawsze wiąże się z czasem. Nie ma jednak presji, bo jest Łukasz Kozub (drugi rozgrywający Trefla – przyp.), który gra tutaj już trzeci sezon. Jestem spokojny. Jestem trochę doświadczony, a to pomaga. Z każdym meczem będzie coraz lepiej. Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny.
Trefl Gdańsk pod wodzą trenera Michała Winiarskiego potrafi zaskakiwać nawet najlepszych w lidze. W ubiegłym sezonie nie wyszła faza play-off. Jak pan sądzi, jak te nowe rozgrywki mogą się potoczyć?
– W nas zawsze muszą być ambicje. Wydaje mi się, że pierwszym celem będzie walka o udział w play-off. Dopiero później zobaczymy, co jeszcze będzie możliwe. Mam wrażenie, że w tym roku PlusLiga będzie jeszcze trudniejsza, niż w ubiegłym. Dla nas każdy mecz będzie oznaczał dużą walkę. Liczę jednak na to, że w każdym spotkaniu będziemy mieli swoje szanse. Musimy to wykorzystać. Możliwość gry o medale byłaby chyba w strefie marzeń. Zobaczymy. Jeśli będziemy grać tak, jak trenujemy, to może to być fajny sezon.
Dlaczego ma być trudniej w tym sezonie PlusLigi?
– To dlatego, że jest wiele drużyn prezentujących ten sam poziom. Warta Zawiercie będzie silniejsza, niż rok temu. Ślepsk Suwałki jest w tej grupie, AZS Olsztyn także. Resovia Rzeszów w końcu musi grać lepiej. (śmiech) Czeka nas więc dużo walki i wyzwań. Lubimy to jednak. Na to się nastawiamy. Myślę, że będzie ciekawie.
*cały wywiad Rafała Rusieckiego w serwisie dziennikbaltycki.pl
źródło: Dziennik Bałtycki