Jastrzębski Węgiel w poniedziałek uda się do Rumunii, gdzie zagra w eliminacjach do Ligi Mistrzów. – Chcemy zagrać w Lidze Mistrzów, więc musimy tam jechać. Nie ma wyboru – przyznał rozgrywający ekipy ze Śląska Lukas Kampa. Wcale nie ma jednak pewności, że polska drużyna przystąpi tam do rywalizacji…
W obliczu ogólnoświatowego problemu związanego z pandemią koronawirusa sytuacja jest niezwykle dynamiczna. Eliminacje do tegorocznej miały odbywać się już od dawna, a o awansie miały decydować trzy turnieje. Jak się okazało, decydujący będzie ten w Rumunii. W nim faworyt jest jeden i jest nim Jastrzębski Węgiel. – Mamy tam jeden cel. Jedziemy wygrać dwa mecze i wracamy do domu. Mam nadzieję, że wszystko będzie bezpiecznie. Chcemy zagrać w Lidze Mistrzów, więc musimy tam jechać. Nie ma wyboru. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i później będziemy mogli zagrać w PlusLidze – stwierdził Lukas Kampa. – Musimy dobrze zagrać. Jesteśmy zdecydowanym faworytem, więc jeśli tak zagramy to wygramy – dodał reprezentant Niemiec.
W poniedziałek jastrzębianie wylecą do Rumunii. Wszyscy jednak oczekują na dokładne informacje, co do rozgrywanych zmagań. Wyniki badań miejscowej ekipy mają być znane dopiero w poniedziałek. – Na pewno to my jesteśmy faworytem tego turnieju, nie tylko na papierze. Myślę, że pokażemy to na boisku – mówił Łukasz Wiśniewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla. Jak się okazało wcześniej, na miejsce nie dotrze drużyna z Węgier, otrzymała bowiem pozytywne wyniki w testach na Covid-19.
Co ma być kluczem do końcowego sukcesu w Rumunii? – Zagrywka i nasza gra, nie patrzymy na przeciwnika. Na ten moment skupialiśmy się na tych trzech meczach, które graliśmy w PlusLidze. Od poniedziałku rozpoczynamy operację „Rumunia” i skupiamy się na przeciwniku – podsumował Wiśniewski.
źródło: inf. prasowa, opr. własne