Strona główna » PlusLiga. LUK Lublin ma powody do złości!

PlusLiga. LUK Lublin ma powody do złości!

inf. własna

fot. PressFocus

BOGDANKA LUK Lublin w drugim meczu półfinału PlusLigi musiała uznać wyższość rywala. Siatkarze z Lublina w starciu z Jastrzębskim Węglem na swoim koncie zapisali tylko drugą odsłonę i o awansie do wielkiego finału zadecyduje trzecie starcie. LUK Lublin może pluć sobie w brodę, zwłaszcza za końcówkę premierowej partii w Lublinie. – Pierwsza partia miała ż przełożenie na dalsze losy tego spotkania. Właśnie w końcówce zabrakło nam chłodnej głowy, szczególnie w polu zagrywki – powiedział Maciej Kołodziejczyk, drugi trener lublinian. 

LUK Lublin nie wykorzystał szansy

BOGDANKA LUK Lublin w pierwszym półfinale pokonała Jastrzębski Węgiel 3:1 i w rywalizacji toczącej się do dwóch wygranych, byli w uprzywilejowanej sytuacji. Mistrzowie Polski nie ugięli się jednak presji i na terenie rywala triumfowali 3:1. – Ciężko nazwać to rozczarowaniem. Spodziewaliśmy się, że Jastrzębski Węgiel przyjedzie tutaj i będzie szukać swojej szansy na zwycięstwo. To jest klasowy zespół, który nie pęknie i pokaże najlepszą wersję siebie. Gratulacje dla rywali,  wytrzymali ciśnienie. To nie jest łatwe i to potrafią tylko klasowe drużyny – chwalił rywali Maciej Kołodziejczyk

Pierwszy set kluczowy 

Najbardziej wyrównany był pierwszy set. W nim walka trwała na przewagi, a do tego boisko po stronie gości opuścić musiał podstawowy libero, Jakub Popwiczak. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak podopieczni Marcelo Mendeza. – Uważam, że pierwsza partia miała przełożenie na dalsze losy spotkania. Właśnie w końcówce zabrakło nam chłodnej głowy, szczególnie w polu zagrywki. Za wszelką cenę chcieliśmy ją rozwiązać siłową zagrywką. Popełniliśmy cztery błędy, rywal natomiast grał spokojniej – tłumaczył Kołodziejczyk. 

Bez końcówek

Prawdziwy popis LUK Lublin dał w drugim secie, w którym prawie na nic nie pozwolił rywalom. Jastrzębski Węgiel się jednak podniósł i wygrał dwie kolejne partie. Gospodarze jednak starali się trzymać blisko, choć nie zawsze im to wychodziło. – Prawda jest taka, że każdy set potem wyglądał bardzo podobnie. W drugim to my przejęliśmy inicjatywę, ale trzecia, czwarta partia miały bardzo podobny scenariusz: Gra punkt za punkt, w jednej rotacji traciliśmy kilka oczek z rzędu. Potem musieliśmy gonić wynik, kiedy już presja była na nas. Żadnej z tej partii nie udało się doprowadzić do wyrównanej końcówki – wyjaśnił jednak drugi szkoleniowiec LUK-u. 

Sportowa złość

Tym razem to lublinianie momentami nie zachowali chłodnej głowy, co skrzętnie wykorzystywali siatkarze z Jastrzębia-Zdroju. – Na szybko po meczu mogę powiedzieć, że jest w nas trochę sportowej złości. Patrząc na całe spotkanie, stwarzaliśmy sobie sytuację, żeby móc cieszyć się z awansu do wielkiego finału – mówił członek sztabu szkoleniowego lubelskiej drużyny i dodał: – Zabrakło chłodnej głowy, odrobiny spokoju, bo nie ma co się oszukiwać – to skuteczność w ataku miała przełożenie na wynik spotkania. Jastrzębianie zagrali od nas lepiej, mocniej w ataku, lepiej rozwiązywali sytuację. W całej rywalizacji jest 1-1 i w sobotę decydujący mecz – podsumował Maciej Kołodziejczyk. Trzeci pojedynek w sobotę, 26 kwietnia o 14:45. 

PlusLiga

  • Marcin Janusz pełny wzruszenia. Potwierdził plotki o transferze! 

    Marcin Janusz pełny wzruszenia. Potwierdził plotki o transferze! 

  • PlusLiga. ZAKSA z czkawką, ale zwycięska. Asseco Resovia poza europejskimi pucharami

    PlusLiga. ZAKSA z czkawką, ale zwycięska. Asseco Resovia poza europejskimi pucharami

  • PlusLiga. LUK Lublin ma powody do złości!

    PlusLiga. LUK Lublin ma powody do złości!