Zarówno Amerykanie jak i Brazylijczycy w swoich meczach wywiązali się z roli faworytów. Reprezentacja USA mierzyła się z Kubańczykami. Goście wysoko postawili poprzeczkę w pierwszym secie, przegrywając dopiero 25:27. W dwóch kolejnych setach gra była już zdominowana przez gospodarzy. Amerykanie wygrywali te sety do 17 i 15 i dopisali do swojego konta kolejny komplet punktów. Na Filipinach Brazylijczycy mierzyli się z Holendrami. Europejczycy starali się postawić swoim rywalom, ale nie udało m się ugrać nawet jednego seta.
Początek spotkania pomiędzy Amerykanami a Kubańczykami obfitował w błędy. Po serii przy zagrywkach Toreya Defalco gospodarze odrobili straty (7:6). Siatkarze z Kuby wywierali presję zagrywką i nie wstrzymywali ręki w ataku. Gdy asa posłał Miguel Angel Lopez Castro interweniował trener Speraw (9:11). W kolejnych akcjach zespoły wymieniały się skutecznymi atakami. Dopiero celne zagranie Matthew Andersona i blok na Jesusie Herreirze Jaime pozwoliły wyrównać wynik (15:15). W kolejnych akcjach uaktywnił się Aaron Russel, po drugiej stronie siatki nie odpuszczali Lopez Castro i Herrera Jaime (18:18). Do końca trwała walka punkt za punkt. Po zepsutej zagrywce Holta goście mieli piłkę setową, ale nie wykorzystali jej. W decydującym momencie siatkarze obu drużyn mylili się w polu zagrywki. Punk na wagę zwycięstwa zdobył Anderson.
W pierwszych akcjach Kubańczycy byli w stanie dotrzymać kroku rywalom (9:9). Z akcji na akcję coraz pewniej punktowali Amerykanie, choć również im zdarzało się popełniać błędy. Swoje akcje kończyli Anderson i Aaron Russel. Po obu stronach siatki mnożyły się jednak błędy w polu zagrywki (18:15). Po asie Maxwella Holta Amerykanie odskoczyli na 20:16 i o czas poprosił kubański szkoleniowiec. Kubańczycy popełniali proste błędy, co od razu wykorzystywali rywale. Końcówka toczyła się pod dyktando gospodarzy. Ostatnie punkty padły po asach Andersona.
Od początku seta numer trzy Amerykanie starali się przejąć inicjatywę. Kubańczycy nie pomagali sobie, popełniając proste błędy. Po asie Andersona gospodarze odskoczyli na 10:7 i o czas poprosił trener reprezentacji Kuby (10:7). Poderwać do walki swoich kolegów starał się Herrera Jaime, jednak również on nie ustrzegł się pomyłek. Amerykanie seriami zdobywali punkty i gdy asa dołożył David Smith, ostatni czas wykorzystał kubański szkoleniowiec. Ze zmiennym szczęściem atakował Lopez Castro. Gospodarze panowali nad wydarzeniami boiskowymi. Skutecznie punktował Thomas Jaeschke, po ataku tego zawodnika po bloku Amerykanie mieli kolejne piłki meczowe. Decydujący punkt rywalom podarował Jose Israel Masso Alvarez, psując zagrywkę.
USA – Kuba 3:0
(27:25, 25:17, 25:15)
Składy zespołów:
USA: Anderson (13), A. Russell (12), Defalco (9), Christenson (2), Holt (6), Smith (8), Shoji (libero) oraz K. Russell i Jaeschke (3)
Kuba: Alvarez (5), Rojas (3), Diaz (1), Jaime (11), Castro (12), Herrera (3), Alvarez (libero) oraz Hernandez (1) i Arredondo
Lepiej w mecz weszli Holendrzy, którzy zaliczyli serię przy zagrywkach Twana Wiltenburga. Po błędzie Lucasa Saatkampa interweniował trener Brazylijczyków (3:6). Dopiero po tej przerwie skutecznie zaatakował Alan Souza. Brazylijczycy rzucili się do odrabiania strat, głównie za sprawą dobrej gry blokiem doprowadzili do remisu (8:8). Gdy kontratak wykorzystał Ricardo Lucarelli, o czas poprosił trener Piazza (11:10). W kolejnych akcjach uaktywnił się Nimir Abdel-Aziz, po jego kolejnym kontrataku Holendrzy wyszli na prowadzenie 15:13. Po drugiej stronie siatki ręki nie wstrzymywał Henrique Dantas Nóbrega Honorato. Gdy asa dołożył Lucarelli, kolejną przerwę wykorzystał holenderski szkoleniowiec (17:15). W dalszej fazie seta trwała wyrównana, choć niepozbawiona błędów walka. Po bloku na Ter Maacie Brazylijczycy mieli kolejne piłki setowe. Już pierwszą z nich wykorzystał Lucas Saatkamp, blokując Wiltenburga.
Od początku drugiej odsłony warunki dyktowali Brazylijczycy, po błędzie Tuinstry szybko o czas poprosił trener Holendrów (6:2). Dopiero po przerwie długą wymianę skończył Abdel-Aziz. W kolejnych akcjach po holenderskiej stronie mnożyły się pomyłki i gdy asa dołożył Lucarelli było już 10:3. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero po wejściu Gijsa Jorny, przy jego zagrywkach różnica punktowa zmniejszyła się (12:9). Holendrzy nie byli jednak w stanie kontynuować skutecznej gry. Presję zagrywką wywierał Honorato a jego koledzy kończyli kontrataki i przy stanie 15:9 ponownie przerwę wykorzystał Roberto Piazza. Brazylijczycy punktowali seriami, do końca dyktowali warunki. Jednostronną odsłonę zamknął atakiem Alan Souza.
W trzecim secie Brazylijczycy kontynuowali skuteczną grę, po bloku na Ter Maacie interweniował trener Piazza (6:3). Dopiero po celnym zagraniu Woutera Ter Maata seria przy zagrywkach Bruno Rezende została przerwana (7:4). Raz za razem swoje akcje kończył Alan Souza, wciąż dobrze funkcjonował brazylijski blok i przy stanie 13:5 kolejną przerwę wykorzystał holenderski szkoleniowiec. Siatkarze obu drużyn regularnie psuli zagrywki. Poderwać do walki Holendrów starali się Ter Maat i Fabian Plak. Dopiero w końcówce siatkarze z Holandii zaliczyli serię udanych zagrań, po kontrataku Ter Maata interweniował trener Dal Zotto (23:18). Holendrzy obronili również dwie piłki meczowe, ale wcześniej zbudowana przez Brazylijczyków przewaga wystarczyła, żeby mimo zrywu rywali to ekipa z Kraju Kawy wygrała. Kropkę nad i postawił Lucas Saatkamp.
Brazylia – Holandia 3:0
(25:21, 25:15, 25:20)
Składy zespołów:
Brazylia: Rezende (1), Honorato (10), Lucas (10), Lucarelli (9), A. Souza (9), Nunes da Cunha (6), Nascimento (libero) oraz Cavalcante (1), Kavalkievicz, Gil Kreling i Moreira Roque
Holandia: Ter Horst (3), Meijs (1), Plak (5), Tuinstra (7), Abdel-Aziz (8), Wiltenburg (2), Andringa (libero) oraz Keemink (1), Jorna (3) i Ter Maat (10)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna