Choć Maritza Płowdiw jest stałym bywalcem Ligi Mistrzyń, to wydaje się, że w grupie E może być najsłabszym ogniwem, co daje Grupie Azoty Chemikowi Police możliwość gładkiego przetarcia się już na początku rozgrywek.
Chemik rozgrywki w polskiej lidze zainaugurował średnio, jak na oczekiwania stawiane mistrzyniom Polski. W ciągu sześciu kolejek policzanki „zgubiły” już cztery punkty, a jeszcze nie rozegrały meczów z bezpośrednimi rywalami do mistrzostwa. Z kolei Maritza przyzwyczaiła już wszystkich do hegemonii na bułgarskim podwórku. W sześciu meczach nie straciła nawet seta, ale przypomnijmy, że mówimy tu o lidze bułgarskiej, której poziom znacznie odbiega od lig uznawanych za mocne.
W tym sezonie bułgarska ekipa oparta jest na samych krajowych zawodniczkach i wydaje się, że jest to skład nieco słabszy, niż w ostatnich latach, więc Chemik nie powinien mieć problemów z pokonaniem Bułgarek, tym bardziej, że gra u siebie. Policzanki pokazywały już wcześniej, że nawet jeżeli nie są w najwyższej formie, to w pucharach wstępuje w nie dodatkowa energia i potrafią wygrywać z najlepszymi. Zwycięstwo nad Maritzą to wręcz obowiązek dla Chemika, bo później czekają ich znacznie trudniejsze potyczki z rumuńskim CSM Targoviste i niezwykle mocnym Eczacibasi Stambuł.
– O drużynie bułgarskiej wiele nie wiemy. Jednak patrzymy głównie na siebie i swoją grę. W spotkaniu z Bielsko-Białą testowaliśmy pewne elementy gry pod kątem środowego spotkania w Lidze Mistrzyń. Przede wszystkim zmieniliśmy ustawienie, wykonaliśmy pewne założenia taktyczne, które także chcemy stosować w meczu z Maricą – powiedział przed meczem z Maritzą trener Chemika Marek Mierzwiński.
źródło: inf. własna