Strona główna » Liga Narodów. Co za seria mistrzyń świata! Bez Bosković jak bez ręki

Liga Narodów. Co za seria mistrzyń świata! Bez Bosković jak bez ręki

inf. własna

fot. volleyballworld.com

Ciemne chmury zbierają się nad Serbią. Mistrzynie świata w tegorocznej Lidze Narodów szorują po dnie. W czwartek zespół przegrał z reprezentacją Niemiec – 1:3, notując szóstą porażkę z rzędu. Serbki wciąż muszą sobie radzić bez Tijany Bosković.

Niechlubna seria

Powrót Zorana Terzicia na ławkę trenerską serbskiej kadry, póki co, nie należy do udanych. Zespół mistrzyń świata natomiast dostaje lekcję za lekcją, a pod nieobecność Tijany Bosković Serbkom nic nie udaje się ugrać. Jeden z europejskich gigantów poniósł kolejną, szóstą już porażkę z rzędu. Statystyka tragiczna, zwłaszcza biorąc pod ostatnie miejsce w tabeli i zero triumfów na koncie.

Początek czwartkowego pojedynku należał do wyrównanych, a żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć. Mimo wszystko parę prób ucieczki podjęły Niemki – 10:10. Ich konsekwencja oraz świetna dyspozycja w polu serwisowym przyniosły wreszcie skutek – 16:12, 20:15. Nękane demonami poprzednich spotkań Serbki za moment musiały uznać wyższość przeciwniczek, przegrywając 20:25. Już na wstępie na wyróżnienie zasłużył cały zespół. W decydujących momentach dalekie od błędu były Lena Kindermann i Lina Alsmeier. Zapunktować w każdym elemencie udało się natomiast Camili Weitzel.

Nadzieja umiera ostatnia

Mistrzynie świata łatwo jednak nie odpuściły. W drugim secie udało im się dogryźć i wrócić do meczu. Ciężar gry wzięła na siebie Mina Mijatović. Nie brakowało także zagrań przez środek z Heną Kurtagić, do której mogą należeć najbliższe lata. Nic jednak nie trwa wiecznie, a pojedynczy zryw to nie wszystko. Nic jednak Serbkom nie zabierze tej wygranej – 25:23, która być może pomoże im nieco bardziej uwierzyć w siebie w dobie największego kryzysu od lat.

Trzecia partia ponownie toczyła się pod dyktando Niemek, choć początkowo wiele wskazywało na wyrównany pojedynek – 5:6. Z czasem rezultat zaczął się rozjeżdżać. Dobrze funkcjonował niemiecki blok, a po drugiej stronie siatki pojawiła się frustracja – 13:10. Stające na głowie Vanja Ivanović i Maja Aleksić, nie dały sobie rady. Problemy ze skutecznością to jedno, zupełnie inną kwestią pozostawały zbyt częste niedociągnięcia i błędy własne. Mistrzynie świata miały nadzieję na zmniejszenie strat. Nic jednak bardziej mylnego, bowiem na Niemki nie było mocnych – 25:17. Ponownie świetnie zaprezentował się cały zespół, którego atutem okazał się blok.

Postawione pod ścianą podopieczne trenera Terzicia zdecydowały się raz jeszcze podjąć ryzyko. Przez większość czwartego seta grano niemal punkt za punkt. Parę razy Serbkom udało się odskoczyć na 2 ‘oczka’. W końcówce jednak znów lepsze okazały się siatkarki znad Odry, zwyciężając 3:1. Do wcześniejszych frontmenek wśród niemieckiej drużyny dołączyła też Marie Scholzle, a Sarah Straube zaczęła bawić się grą. Do końca w przedłużenie gry wierzyły Ivanović i Aleksić, a świetną zmianę dała Minja Osmajic. Wszelkie zapędy ostudziła jednak Antonia Stautz domykając spotkanie – 25:23.

Niemcy – Serbia 3:1
(25:20, 23:25, 25:17, 25:23)

Składy zespołów
Niemcy: Alsmeier (15), Scholzle (9), Grozer (6), Kindermann (17), Weitzel (11), Straube, Pogany (libero) oraz Kastner, Stautz (6), Weske
Serbia: Dangubić (5), Mirković (1), Kurtagić (9), Aleksić (16), Bukilić (3), Ivanović (15), Gocanin (libero) oraz Jegdić (libero), Osmajic (5), Perović (3), Tica, Mijatović (9)

Zobacz również:
Wyniki i terminarz siatkarskiej Ligi Narodów kobiet 2025

PlusLiga